Zagrać i poewangelizować

ks. Piotr Sroga; Posłaniec Warmiński 15/2013

publikacja 19.04.2013 09:30

Na Warmii i Mazurach poza nimi nie ma takiego zespołu. Same przygotowania do koncertu trwają miesiąc.

Wśród solistów  są także dzieci ks. Piotr Sroga Wśród solistów są także dzieci

Śpiew przyciąga młodych. Jednak na koncertach „Mocnych w wierze” ręce i nogi chodzą także starszym. Wystąpili już w kilkudziesięciu kościołach i w halach koncertowych. Za każdym razem słuchacze wychodzili naładowani Bożą energią.

Zarażeni pasją

– Wszystko zaczęło się podczas pielgrzymki do Medjugorie, na którą pojechałem wraz z moją świeżo poślubioną żoną. Pojechał również Przemek Lenart – był wtedy jeszcze przed ślubem. Wyjazd organizowała parafia św. Franciszka w Olsztynie, na Kortowie. Byliśmy zaangażowani w duszpasterstwo akademickie – mówi Tomasz Marek, absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu. Grali w zespole muzycznym, który wykonywał śpiewy liturgiczne podczas studenckich Mszy św. Tomek grał na klawiszach, Przemek na basie. Podczas pielgrzymki uczestniczyli w Festiwalu Młodych. Mieli okazję spotkać się też ze wspólnotą Cenacolo. Prowadzi ją s. Elwira Petrozzi, a należy do niej młodzież uzależniona od narkotyków i innych środków uzależniających. Członkowie wspólnoty wystawili żywiołowy i radosny spektakl ewangelizacyjny. Tłumy ludzi i niesamowita atmosfera natchnęły olsztyńskich muzyków do pomysłu, aby rozpocząć podobną działalność na Warmii.

Temat trudnej młodzieży był bliski Tomaszowi, który jest zawodowo policjantem – ekspertem daktyloskopii. – Na początku miał być koncert pro life, w obronie dzieci nienarodzonych, ale trudno było poczuć klimat, gdyż byliśmy wtedy bezdzietni. Dlatego postanowiliśmy w roku 2009 zrobić koncert ewangelizacyjny. Z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że był to bardzo amatorski występ – mówi młody muzyk. Dzięki życzliwości ks. Mirosława Huleckiego i zaangażowaniu tamtejszych księży można było rozpocząć próby. Zgłosili się chętni do śpiewania i grania. Pierwszy koncert odbył się w kościele akademickim w grudniu, wszyscy pamiętają do dziś, że sypał intensywnie śnieg. Rozstawianie sprzętu trwało do późnych godzin nocnych. Kościół wypełnił się następnego dnia po brzegi. Wszystko się dobrze potoczyło i wszyscy wyszli ze świątyni pozytywnie zaskoczeni. – Oprócz tego, że wyśpiewaliśmy piękne dźwięki, zrodził się też duch wspólnoty, i tak jest do dziś. Jesteśmy związani ze sobą także towarzysko i duchowo. Pojawiają się na przykład sytuacje, gdy potrzeba wsparcia modlitewnego, i wtedy wszyscy modlą się w konkretnej intencji. Przykładem może być sytuacja sprzed kilku tygodni, kiedy mały solista Robercik miał problemy zdrowotne. Cała wspólnota modliła się w jego intencji – mówi Tomasz Marek.

Koncert bez biletów

Do zespołu należą ludzie czynni zawodowo. Śpiewają i grają dla Boga i ludzi. Muszą tak wszystko zorganizować, aby, ewangelizując innych, nie rozbić swoich rodzin. – Przed pierwszym koncertem w hali „Urania” w Olsztynie Przemek wywiesił kartkę z czterema słowami: dyscyplina, pasja, uwielbienie i modlitwa. Staramy się sami doskonalić – mówi Tomasz.

Repertuar „Mocnych w wierze” jest różnorodny. Oprócz żywiołowych pieśni uwielbienie są także utwory refleksyjne, medytacyjne. Opiekunem duchowym grupy jest ks. Piotr Dernowski, który podczas koncertów prowadzi modlitwę uwielbienia. Nie chodzi bowiem tylko o piękne wykonanie pieśni, ale przede wszystkim o modlitwę. Na liście kontaktowej jest obecnie już ponad sto osób, które były lub są związane z zespołem. Na występy „Mocnych w wierze” nie trzeba mieć biletu. Jest to zadziwiające, gdyż podczas spektaklu wykorzystuje się ogromne ilości sprzętu, w tym także ekrany do projekcji multimedialnych. Skąd więc środki na to wszystko?

Pierwszym podmiotem, który wspiera zespół, jest Stowarzyszenie Dwa Plus. Mając podmiotowość prawną, można starać się o fundusze na konkretne projekty. Życzliwy jest także Urząd Miejski w Olsztynie. Pojawiają się również prywatni sponsorzy. Pieniądze potrzebne są na takie prozaiczne sprawy jak na przykład przejazd. Od kilku lat przyjeżdża na koncerty raper z Gdańska, Łukasz Sztejna. – Nie jest to projekt, który z definicji ma zarabiać. Pieniądze, które udaje się nam pozyskać z różnych źródeł, przeznaczone są na rozwój zespołu. Kupiliśmy stroje i bardzo dużo sprzętu. W Olsztynie nie ma instytucji, która by nas wyposażyła w odpowiednią liczbę mikrofonów i inne urządzenia. Jako jedyni w Olsztynie mamy profesjonalny, najwyższej jakości mikrofon do skrzypiec. Kupiliśmy także stół cyfrowy. Rzadko taki zespół ma swój stół – mówi Przemek Lenart.

Chcę siusiu!

Przygotowania do występów są bardzo żmudne. Próby odbywają się na plebanii parafii akademickiej w Olsztynie raz w tygodniu. Poszczególne głosy muszą perfekcyjnie wyuczyć się swoich melodii, aby na wspólnej próbie wszystko grało. – Ponieważ jest nas dużo, pracujemy sekcjami. Zespół składa się z dobrych muzyków i drogą internetową przesyłamy sobie materiały. Wszyscy uczą się sami, na wspólne próby przychodzą już przygotowani. Kluczem jest hasło: „Próba musi być przygotowana”. Gdy bowiem zawodzi jeden element, wszystko zaczyna się sypać – mówi Przemek. Obecnie dyrygentem chóru jest Piotr Serbintowicz.

– Spadł nam z nieba. Wcześniej chórem zajmowała się Magda Makarewicz-Sternicka, która z wykształcenia jest dyrygentką. Jednak radość macierzyństwa i czas nie pozwalały jej na dalsze zaangażowanie w „Mocnych w wierze”. Znam Piotra, ponieważ mamy wspólną pasję – żeglarstwo. Śpiewał też w jednym z zespołów piosenki żeglarskiej. Zadzwonił do mnie pewnego razu z pytaniem, czy mógłby z nami pośpiewać. Bardzo się ucieszyłem i go zaprosiłem. Przyszedł na próbę. Ja prowadziłem ją, produkując się, aby przekazać jakieś uwagi. Piotr co chwila podrzucał swoje pomysły. Po próbie spytałem: „Skąd to wszystko wiesz?”. Okazało się, że ukończył studium wokalne, więc przejął prowadzenie chóru. Jest bardzo skromnym człowiekiem i wprowadza bardzo dobrą atmosferę – mówi Tomasz.

Skarbem jest także kilkadziesiąt dzieci. Na scenie wykonują kilka utworów. Związane są z tym zabawne sytuacje. Zdarzyło się na przykład, że któreś z dzieci powiedziało do mikrofonu „Chcę siusiu” albo nie chciało śpiewać, bo miało zły dzień.

Duchowy śpiew

„Mocni w wierze” to wspólnota, która przez śpiew ewangelizuje innych, ale przez obecność i modlitwę utwierdza także siebie. – Mówimy o małych cudach. Jedno z małżeństw starało się bezskutecznie o dziecko. Gdy przyszli do „Mocnych”, potomstwo pojawiło się na świecie. Kiedyś modliliśmy się o pracę dla jednej z chórzystek i dostała ją następnego dnia – mówi Przemek. To nie znaczy, że wszyscy są idealni i obecni na 100 proc. w Kościele. Są osoby, które jeszcze poszukują albo na swój sposób żyją wiarą. Jeden z członków zespołu mówi, że ma własny kanał komunikacyjny z Bogiem. Jednak muzyka łączy wszystkich także na płaszczyźnie duchowej. – Jak większość artystów jestem próżny i jest mi z tym źle. Praca z „Mocnymi w wierze” jest dla mnie formą rekolekcji. Piszę utwory dla zespołu i często inspiruję się Pismem Świętym. To mobilizuje mnie, żeby częściej zaglądać do Biblii. Bł. Jan Paweł II powiedział, że nowe czasy wymagają nowych form ewangelizacji. Chcemy wyjść naprzeciw tym słowom ze świadomością, że wielu z nas także potrzebuje ewangelizacji – mówi Tomasz Marek.

Zadaniem na najbliższy czas jest wydanie płyty. Wiele osób już o nią pyta. Jednak zespół ma przed sobą nagranie w studiu im. Witolda Lutosławskiego, wraz z chórem „Pro pace”, utworów religijnych, które skomponował Tomasz Marek i Sławomir Leszczyński. Potem przyjdzie kolej na płytę. – Życzyłbym sobie, abyśmy ruszyli w Polskę. Nie jest to proste, gdyż nasi chórzyści mają rodziny i trudno zgrać terminy, ale będziemy próbować. Jest jednak jeszcze wiele miejsc na Warmii i Mazurach, gdzie można zagrać i poewangelizować. Duży projekt szykuje się w Ostródzie 21 maja. Zapraszamy – mówi Przemek Lenart.