Tę walkę możemy wygrać

Joanna Kociszewska

publikacja 19.02.2013 09:00

Jesteśmy wolni. Możemy zmienić swoje życie. Z Bożą łaską możemy podjąć i wygrać duchową walkę.

Tę walkę możemy wygrać Henryk Przondziono/ Agencja GN Nie ma się co łudzić. Nasz przeciwnik do tak szlachetnej walki nie stanie. Woli metody podjazdowe, zaskoczenie i kłamstwo.

Każda decyzja i każdy wybór niosą ze sobą konsekwencje. Czasem dobre, czasem złe. Nie sposób ich uniknąć. Nie da się ich wymazać, bo nie da się cofnąć czasu. Nie możemy „połknąć” już wypowiedzianych słów, odwołać dokonanych czynów. Nawet jeśli ktoś nam przebaczy, nawet jeśli przebaczy sam Bóg, przecież konsekwencje zostaną. Nie tylko dla nas, także dla ludzi wokół.

Decyzja pierwszych rodziców też miała swoje konsekwencje. Dla nich samych, ale nie tylko dla nich. Skutki ich wyboru ponosimy do dzisiaj. Nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli ojciec zbankrutował, syn już nie będzie bogaczem, przynajmniej z urodzenia. Dziedziczymy wiele uwarunkowań, czasem z pokolenia na pokolenie. Możemy zmienić swoje życie, stworzyć je lepszym, ale nie zmienimy dziedzictwa.

Podobnie stało się wtedy. To, co otrzymali pierwsi rodzice – pierwotną świętość i sprawiedliwość – roztrwonili w jednej chwili. Ich osobisty grzech dotykał ludzkiej natury. Mogli nam przekazać tylko to, co posiadali – naturę zranioną w swoich siłach naturalnych, poddaną niewiedzy, cierpieniu i władzy śmierci, skłonną do grzechu[1]. To ważne: zranioną, ale nie zniszczoną. Człowiek sam, bez pomocy łaski, nie potrafi prowadzić moralnie dobrego życia, ale też nie jest tak, że jesteśmy radykalnie zepsuci, a nasza wolność unicestwiona[2].

Nie jesteśmy zniewoleni. Możemy zmienić swoje życie. Z Bożą łaską możemy podjąć i wygrać duchową walkę. Nie zmienimy naszego dziedzictwa – otrzymanej natury, ale możemy zmienić siebie. Do takiej walki jesteśmy wezwani.

Podlegamy władzy Złego. Niewoli – jak mówi list do Hebrajczyków. To znaczy: możemy się tej niewoli poddać. To powód do ostrożności, ale nie do lęku. Szatan to silne stworzenie, ale jednak tylko stworzenie. Moc szatana nie jest nieskończona. Nie może przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego[3]. Także tego, które w nas jest.

Przeszkodził tylko sam sobie, podejmując przed wiekami i na wieki swoją decyzję o odrzuceniu Boga. Jego wybór jest nieodwołalny. Teraz kłamstwem próbuje uwieść ludzi, by zdecydowali jak on. Nie tylko na chwilę, ale i na wieczność.

Jednak nie mamy powodu do obaw. Wystarczy czujność. Ostrożność. Warto posłuchać w tym względzie świętego Ambrożego. Pan, który zgładził wasz grzech i przebaczył wasze winy, jest w stanie strzec i chronić was przed zakusami diabła, walczącego z wami, aby nieprzyjaciel – źródło wszelkich przewinień – nie zaskoczył was. Kto powierza się Bogu, nie obawia się Szatana. „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”[4].

Tę walkę – z Bożą łaską – możemy wygrać. Mamy wszystko, co do tego jest potrzebne.

 

[1] KKK 405
[2] KKK 406
[3] KKK 395
[4] św. Ambroży: De sacramentis