Łowicz spotkał się z Rzymem

GN 47/2012 Łowicz

publikacja 30.11.2012 07:00

O potrzebie osobistego zaangażowania, spotkaniach bez lęku i zużytych księgach z bp. Andrzejem F. Dziubą, ordynariuszem diecezji, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.

Łowicz spotkał się z Rzymem Agnieszka Napiórkowska

Agnieszka Napiórkowska: W niedzielę, podczas uroczystości ku czci św. Wiktorii, nastąpiło diecezjalne rozpoczęcie Roku Wiary. Jakie wydarzenia zostały zaplanowane na ten rok?

Bp Andrzej F. Dziuba: – Warto przypomnieć, że Rok Wiary rozpoczął się 11 października. U nas, za ogólnymi wskazaniami, inauguracja odbyła się w parafiach. W większości z nich był akt uroczystego wniesienia Pisma Świętego, dokumentów soborowych i „Katechizmu Kościoła katolickiego”. Maryjnym zaś elementem, który wpisuje się także w świadectwo wiary, był odmawiany po Mszy św. Różaniec. To był wspólny dla całej diecezji znak rozpoczęcia Roku Wiary, ale realizowany w poszczególnych parafiach. Jeśli zaś idzie o wspólne wydarzenia, to rzeczywiście 11 listopada rozpoczęliśmy go uroczyście z udziałem biskupów, m.in. prymasa seniora kard. Józefa Glempa, abp. Władysława Ziółka, bp. Wojciecha Polaka, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski, którzy jakby poszerzali ten fakt diecezjalny na całą Polskę. I – co ważne – nasze wyznanie wiary w katedrze złożyliśmy wobec znakomitego świadka wiary – św. Wiktorii, Rzymianki z III wieku.

Można by powiedzieć, że Łowicz spotkał się z Rzymem. Rzymianka przyszła do nas i nam świadczy o wierze, aż do przelania krwi. A myśmy wobec jej relikwii tę wiarę wyrazili. Każdy indywidualnie i jako wspólnota Kościoła. Z zaplanowanych wydarzeń wspólną inicjatywą będzie spotkanie rejonowe księży na rozpoczęcie roku duszpasterskiego, w którym będziemy zastanawiać się nad problemem katechizmu jako zbioru zasad wiary. Elementy Roku Wiary wybrzmiewać będą także podczas Dnia Chorego, a także wszystkich tradycyjnie obchodzonych wydarzeń – pielgrzymki maturzystów czy spotkania z młodzieżą w Niedzielę Palmową. Będziemy mieli także Ogólnodiecezjalny Dzień Seminarium Duchownego, który wpisuje się w ogólnoświatowe uroczystości związane z seminariami. U nas to będzie 17 kwietnia 2013 roku.

Wiem też, że – podobnie jak w innych diecezjach – również i u nas ma się odbywać Dziedziniec Pogan.

– Tak. Będzie on trwał cały tydzień i prawdopodobnie zakończy się 25 maja sympozjum w seminarium. Przedtem będą różne wydarzenia przybliżające wiarę i Kościół jako wspólnotę wierzących. Planujemy panele dyskusyjne ludzi o różnych opcjach kulturowych czy światopoglądowych. Wydarzenia będą miały miejsce w kilku miastach, tak, by objąć całą diecezję. Ma to zachęcić i otworzyć diecezjan na spotkania z ludźmi, którzy czasem inaczej mówią czy myślą. Inicjatywa ta ma także pokazać ludziom z pogranicza, zagubionym, że nie są wykluczeni i odrzuceni. A wręcz przeciwnie – otaczani jeszcze większą troską niż inni, zgodnie z przypowieścią o Dobrym Pasterzu. Pan Jezus bardziej ceni tego, który narozrabia i nawraca się, niż tego, który jest zewnętrznie poprawny. Chodzi o to, żeby ci też się cieszyli z tego, z czego On się cieszy.

Głębokie przeżycie tego roku może nam pomóc lepiej przygotować się do nawiedzenia diecezji przez ikonę obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.

– Dobrze, że pani to zauważyła. Chcielibyśmy, aby ten rok przygotował nas na spotkanie z ikoną Matki Bożej Jasnogórskiej, które nastąpi w 2016 i 2017 roku. Dzięki pogłębionej wierze również głębiej będziemy mogli przeżywać to maryjne spotkanie prowadzące do Chrystusa. Równolegle będzie to także przygotowanie do srebrnego jubileuszu naszej diecezji. Myśląc o nawiedzeniu, trzeba pamiętać, że w pielgrzymowaniu Matki Bożej nie jest ważny obraz, tylko wiara, co było widoczne w czasach, gdy wizerunek był uwięziony. Wówczas wystarczyły same ramy. Dla nas, chrześcijan, znakiem wiary jest Jezus Chrystus. My nie jesteśmy, jak religia Starego Testamentu, religią Księgi. Tam w centrum jest Pismo Święte. A u nas ma ono prowadzić do Chrystusa. Ma Go przybliżać, ma Go jeszcze bardziej objawiać. Nasza wiara jest osobowa. Dlatego Matka Boża jest tą, która prowadzi do Jezusa, która ośmiela i pomaga w spotkaniu bez lęku naszego słabego człowieczeństwa z wielkim bóstwem Jezusa Chrystusa. U nas nie ma strachu. Jest fascynacja i uwielbienie Boga.

Choć ogłoszony Rok Wiary trwa niespełna miesiąc, już dziś widać, że w parafiach podjęto wiele inicjatyw.

– Rzeczywiście, w wielu miejscach widać duchowe poruszenie. Ważne jest też, aby w parafiach był znak trzech ksiąg. Chcąc podkreślić ich ważność, podczas uroczystości św. Wiktorii też je nieśliśmy. Pismo Święte jako ciągle żywe słowo Boże. Potem, oparte na tym żywym słowie Bożym, dokumenty soborowe, które mają 50 lat. I wreszcie „Katechizm Kościoła katolickiego” jako owoc soboru w innym języku, bo o 30 lat bogatszy niż dokumenty soborowe, wyraża te same prawdy wiary. Kościół już sam się rozwinął, sam wiele rzeczy lepiej zrozumiał i dlatego w katechizmie podaje to w innej formie. Trzeba pamiętać, że większość z nas jest wzrokowcami. Jak człowiek coś widzi, to go to interesuje, dlatego bardzo bym zachęcał, aby w każdej parafii te trzy księgi były obecne w prezbiterium. Nawet jeśli są mocno zużyte, „zaczytane” przez proboszcza.

Mówiąc o Roku Wiary, mówimy o konieczności nowej ewangelizacji. Jak postrzega Ksiądz Biskup rolę świeckich w tym procesie, a konkretnie – co każdy z nas powinien w tym czasie zrobić?

– To jest pierwsze i najważniejsze. Rok Wiary jest dany każdemu z nas indywidualnie. Każdemu ochrzczonemu. Dlatego najważniejszy owoc tego Roku Wiary będzie tam, gdzie ten rok każdy będzie przeżywał sam, ale ze świadomością bycia we wspólnocie. Stąd w naszej katedrze mówiłem w dniu św. Wiktorii, że wypowiedzieliśmy Credo, „wierzę”, ale wypowiedzieliśmy także credimus, „wierzymy”. I to jest piękne. Jedno i drugie wymaga siebie nawzajem. Nie wystarczy, że sam będę mówił „wierzę”. Ja myślę, że najważniejsze jest odkrycie na nowo i z większą gorliwością swojej drogi wiary. Tej drogi męża, żony, ojca, matki, nauczyciela, dziennikarza, a także odkrycie drogi księdza i biskupa. Każdego! Odkryć, jakie ja na tym symbolu Roku Wiary, na tym statku, którym jest Kościół, mam miejsce. Do czego jestem potrzebny. Na ile jestem dla innych czytelny. Ja bym się nie silił na jakieś nowości. My możemy tymi nowościami steoretyzować wszystko. I może nam się wszystko zgadzać w papierach, ale nie będzie zgadzało się w życiu. A tu chodzi o to, żeby w życiu się zgadzało. Oczywiście, Rok Wiary musi najpierw dotrzeć do duszpasterzy. To jest rzecz oczywista. Jeżeli nie dotrze do duszpasterza, to trudno się spodziewać, aby wykazał on jakieś wielkie inicjatywy. On jest ostatecznie liderem. On musi wykazać minimum zaangażowania.

Na koniec chciałabym zapytać, czym dla Księdza Biskupa jest wiara i jakie postanowienia Ksiądz Biskup podjął, by ją pogłębiać?

– Zaliczam się do ludzi wierzących. Ta wiara, słabsza czy silniejsza, spowodowała, że odpowiedziałem na powołanie kapłańskie, potem na powołanie do posługi biskupiej. A teraz staram się – tak jak potrafię – motywując się wiarą, tę posługę wypełniać, także w jej płaszczyźnie liturgicznej, kiedy jeżdżę na parafie. Staram się ją pełnić także poprzez pracę uniwersytecką, gdzie mogę, wykładając, dzielić się nie tylko wiedzą, ale i wiarą. Doświadczeniem dzielę się też w tym, co próbuję pisać. Staram się być autentyczny. Nie wiem, na ile moja wiara jest dynamiczna. Może potrzeba jakiegoś większego patrzenia na świadków. Każdego dnia staram się być blisko ludzi, staram się rozmawiać, dzielić się doświadczeniami. Zawsze fundamentem, do którego wracam, jest początek wiary chrzcielnej. Wiary z domu rodzinnego. Teraz, w grudniu, w rocznicę śmierci, pojadę na grób mamy i taty. Z tego źródła wszystko wyrasta. Jako młody chłopak miałem fantastycznego proboszcza, który był świadkiem wiary. On nas uczył przykładem, a nie słowami. To są najważniejsze fundamenty mojej wiary – kościół parafialny i rodzice. Nie jestem zwolennikiem wiary przeintelektualizowanej, jestem zwolennikiem wiary osobowej. Czy ona będzie bardziej intelektualna czy mniej, to ciągle będzie chodziło o tego samego Pana Jezusa. Intelektualiści nie mają lepszego Pana Jezusa. Wszyscy mają tego samego, który kocha bogatą miłością, zwłaszcza w darze miłosierdzia. W ramach Roku Wiary chcę razem z innymi biskupami pielgrzymować do Ziemi Świętej. Tam chcę doświadczać – jak to się mówi – piątej Ewangelii.