Niebo. Piekło. Prawda.

Jacek Andrzej Gałek

publikacja 01.11.2012 06:40

Gdzie jest niebo? Gdzie jest piekło? Czym są i... czy są?

Niebo. Piekło. Prawda. Hans Memling: Sąd Ostateczny

Kiedy Apostołowie prosili Jezusa, by nauczył ich modlitwy, ten zaczął ją słowami: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie ... przyjdź Królestwo Twoje...”

Gdzie jest to niebo - od czasów Wniebowstąpienia pytają wyznawcy Jezusa. Analizując teksty ewangeliczne można by uznać, że niebo jest gdzieś w górze – wszak podczas chrztu Jezusa rozwarło się niebo i dał się słyszeć głos Boga, także w przywołanym fakcie Wniebowstąpienia, „Jezus wzniósł się ku górze i znikł sprzed oczu uczniów”. Czy to co określamy niebem, ów błękit w słońcu i czerń wśród nocy jest niebem, które przygotował nam Bóg?

W świetle współczesnych badań kosmosu wiemy, że przestrzeń międzygwiezdna jest próżnią przybierającą różne kolory w zależności od naświetlenia. Wiemy, że gdy człowiek wylądował na księżycu, również nie widział nieba. Ale znamy wypowiedź pierwszego człowieka, który postawił swą stopę na Księżycu, Amerykanina Neila Armstronga (zmarłego w tym roku), który powiedział, że stojąc na księżycu odczuł bliskość Boga. Podobne uczucie miał Anglik Hillary i Szerp Tensing, gdy jako pierwsi ludzie osiągnęli przed pięćdziesięciu pięciu laty najwyższy szczyt świata Mount Everest. A więc można odczuć bliskość Boga, gdzieś w górze, gdzieś w samotności.

Jeżeli nieba nie ma tam w górze, to może w ogóle go nie ma. Przecież sam Pan Jezus powiedział kiedyś, że „niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą”. Jeżeli niebo jest przemijające, to gdzie spędzi wieczność dusza człowieka, gdzie spotka się w Bogiem twarzą w twarz? Słowa Jezusa odnoszą się do ludzkiego pojmowania świata, ludzkiego pojmowania nieba jako określonego miejsca, a nie jako stanu bytu ludzkiej duszy. Zapominamy, że Jezus powiedział również „Królestwo moje nie jest z tego świata” i „w domu Ojca jest mieszkań wiele”. Możemy z tego wyprowadzić wniosek, że oprócz świata materialnego, kosmosu, istnieje jeszcze inny świat, w którym Bóg przygotował mieszkania dla tych, którzy żyją prawem Bożym i Ewangelią. Świat, do którego żaden z ludzi nie wniesie nic materialnego, nic z majątku jaki osiągnie na tym świecie, mieszkań, samochodów, kont bankowych.

Jest niebo jedną z tajemnic Boga, o którym Jezus mówi, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”, co Bóg przygotował dla tych, za których zbawienie oddał życie swego Syna jednorodzonego.

Wśród anegdot o niebie można znaleźć i taką. Święty Piotr wpuszczając dusze do nieba dokonuje ich rozrachunku z życia ziemskiego, aby się dostać do nieba trzeba uzyskać przynajmniej tysiąc punktów. Właśnie dokonuje rozliczenia jedna z dusz. - Święty Piotrze codziennie modliłem się, nigdy bez poważnej przyczyny nie opuściłem Mszy świętej – To prawda, masz za to 50 punktów – odpowiada Święty Piotr. - Wspomagałem biednych, karmiłem głodnych, odwiedzałem chorych. – Masz za to kolejne 50 punktów. O czym tu dalej mówić, zastanawia się biedna dusza i z rezygnacją stwierdza, więcej punktów już chyba nie zaliczę, Święty Piotrze, muszę liczyć na nieskończone miłosierdzie Boże. – W porządku – odpowiada święty Piotr – za to zaliczam ci 900 punktów. Masz więc tysiąc. Proszę wchodź i otwiera przed duszą furtę do nieba.

To anegdota, ale ile w niej życiowej prawdy.

Na drogę do nieba z ziemskiego życia zabierzemy tylko to, co ma jakąkolwiek wartość przed Bogiem. Czy dobre uczynki, prawe życie, miłość Boga i bliźniego przeważą szalę zła, które czyniliśmy w życiu? Czy nawet dobry żywot ziemski jest gwarancją zbawienia? Wszystkie nasze uczynki, całe nasze postępowanie byłoby niczym, gdyby nie wielkie miłosierdzie Ojca niebieskiego. To Pan Jezus swoim nauczaniem uświadomił światu, że Bóg jest nie tylko sprawiedliwym Sędzią, który ukarał grzech pierworodny, zesłał na świat potop, doprowadził do pomieszania języków podczas budowy wieży Babel, zrównał z ziemią Sodomę i Gomorę, ale przede wszystkim Bóg jest miłosiernym Ojcem, Bóg jest Miłością. Bóg czeka na nawrócenie każdego grzesznika, gotów odpuścić wszystko nawróconym. Miłosierny Ojciec czekający u bram nieba na każdego syna marnotrawnego.

Zmierzamy ku niebu różnymi drogami, często są to kręte ścieżki, pełne czyhających na nas niebezpieczeństw, a przecież droga do nieba jest drogą prostą, chociaż trudną, to droga śladami Jezusa, Jego życia, męki i śmierci, to droga wytyczona przez Ewangelie, droga ośmiu błogosławieństw wypowiedzianych w Kazaniu na Górze. Trzeba być błogosławionym, czyli sławionym przez Boga, by osiągnąć życie wieczne w Królestwie Niebieskim, w prawdziwym niebie, pozwalającym na oglądanie Boga twarzą w twarz.

Coraz częściej można usłyszeć z ust ludzi, nawet tych wierzących, że piekło nie istnieje. Że jeżeli jest jakieś piekło to tylko to ziemskie, pełne zła i niesprawiedliwości ludzkiej. Neguje się istnienie szatana, a o diabłach opowiada się bajki – szlacheckim diable Borucie z Łęczycy, czy chłopskim Rokicie mieszkającym w rozwalonej wierzbie. A tymczasem w Piśmie Świętym Starego Testamentu, w opisie stworzenia świata czytamy o zbuntowanych aniołach, którzy zostają odrzuceni przez Boga; o wężu szatanie, kuszącym z wiadomym skutkiem pierwszych ludzi w raju. To właśnie zły duch – szatan, złamał w raju przymierze pierwszych ludzi z Bogiem.

Również Nowy Testament pisząc o rozpoczęciu publicznej działalności przez Pana Jezusa, pisze o kuszeniu przez szatana podczas czterdziestodniowego postu na pustyni. Jezus zdecydowanie odrzuca pokusy szatana; żadne dobro tego świata nie jest godne zdrady Boga, który jest Miłością i Najwyższym Dobrem.

Jezus piętnując zło i odrzucenie Boga, wskazuje na miejsce potępienia – piekło – gdzie „będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Gdzie więc jest to piekło?

W „wyznaniu wiary” wypowiadamy słowa odnoszące się do Pana Jezusa „zstąpił do piekieł”. „Zstąpić” oznacza „zejść w dół”. Ludzkie wyobrażenie piekła sytuuje go, gdzieś we wnętrzu ziemi, w miejscu gdzie w wielkich kotłach gotuje się smoła, a diabły wtrącają do nich ludzi, którzy cierpią ogromne męki. Trzeba uświadomić sobie, że w okresie powstawania Pisma Świętego funkcjonowały pojęcia z mitologii helleńskiej – pola elizejskie jako miejsce wiecznej szczęśliwości, Hades jako miejsce oczyszczenia i Tartar jako miejsce męki niewypowiedzianej, będące odpowiednikiem chrześcijańskich pojęć nieba, czyśćca i piekła. Tymczasem piekło, podobnie jak niebo, nie musi być miejscem, ale stanem męki przeżywanej ze świadomości niemożności połączenia się z Bogiem.

W opisie piekła z „Boskiej Komedii” Dantego nad bramą piekła widnieje napis, że wchodzący tam tracą wszelką nadzieję. Tak piekło jest właśnie takim stanem beznadziei, bez nadziei na szczęśliwość wieczną wynikającą z oglądania Boga twarzą w twarz.

Współczesny człowiek często odrzuca istnienie piekła i szatana. Ma do tego prawo, gdyż Bóg obdarzył go wolną i nieprzymuszoną wolą, ale powinien też mieć świadomość konsekwencji swego wyboru. Wybierając zło, nienawiść odrzuca miłość Boga, tak wielką, że „Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń uwierzy miał życie wieczne”. A Jezus wyraźnie powiedział, że odrzucających Jego Słowo, będzie czekał „płacz i zgrzytanie zębów”.

Dlaczego człowiek tak łatwo odrzuca istnienie piekła, istnienie szatana? Życie Ewangelią nie należy do najłatwiejszych, wymaga niesienia własnych krzyży i codziennych wyrzeczeń, wymaga dzielenia się miłością i dobrami materialnymi z bliźnimi, wymaga poddaniu się woli Bożej i czynienia wszystkiego z miłości do Boga, jako wynagrodzenia za Jego miłosierdzie. Jak odmienne jest życie światowe, pogoń za pieniądzem, powiększanie majątku – choć w samym założeniu nie naganne, ale przecież Jezus powiedział, że „łatwiej będzie wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi wejść do Królestwa Niebieskiego”. Jak łatwo swoje smutki utopić w alkoholu, choćby na chwilę zapomnieć o nędzy i bezrobociu, o tym że dzieci musiały pójść do szkoły bez śniadania. Jak łatwo stracić wszelką nadzieję, nie szukając jej w Bogu. Jak bardzo to wszystko ułatwia dostęp do człowieka szatanowi.

W książce Bronisławy Skrzętnej „Ozimina” autorka podaje okupacyjny dowcip: Hitler i Goebbels minister propagandy III Rzeszy, zwiedzają niebo: Po niebie snują się anioły. Śpiewając tęskne pieśni sławiące Boga. Od zwyczajne nudy. Idą do piekła: Wita ich siedzący przy wielkim biurku Mefistofeles. Zaprasza do sali bankietowej, orkiestra gra niemieckie marsze. Stoły suto zastawione. Leje się piwo. Śmiech i radość. O tu jest nasze właściwe miejsce. Postanawiają zostać. Nazajutrz budzą się wśród usmolonych diabłów krzątających się przy kotłach. Napędzających ich do podkładania węgla i siarki pod kotły. Pytają: co się stało z wczorajszym bogactwem i radością? Słyszą odpowiedź: Wczoraj to była propaganda, a dzisiaj rzeczywistość.

Nie dajmy się omamić szatanowi, nie dajmy się porwać zbytkom tego świata, by nie znaleźć się poza Bogiem, w stanie, który jest piekłem.

Wielu uważa również, że o ile piekło istnieje, to jest puste, gdyż nieskończone miłosierdzie Boże nie może dopuścić do potępienia choćby jednej duszy. Ufając miłosierdziu Bożemu, nie zapominajmy o Bożej sprawiedliwości, która ma prawo osądu postępowania każdego człowieka i jego zbawienia lub potępienia.
 

TAGI: