Znak dla Europy

Alina Świeży - Sobel GN 31 2012

publikacja 04.09.2012 09:05

Bez śladu. Na pozór tak odeszła 70 lat temu Edith Stein – kobieta, która zadziwiła świat. Jednych zachwyciła, innych zgorszyła swoją odwagą w upartym poszukiwaniu prawdy, które poprowadziło ją od filozofii ku Chrystusowi i świętości.

Znak dla Europy Alina Świeży-Sobel Tymi torami przyjeżdżały pociągi

Jest pierwszą Żydówką, która została kanonizowana w Kościele katolickim. Wyjątkowość św. Edyty Stein – Teresy Benedykty od Krzyża – sygnalizuje już jej błyskawiczna kościelna „kariera”: w ciągu zaledwie 12 lat została beatyfikowana, kanonizowana i – wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Katarzyną ze Sieny – ogłoszona patronką Europy. Jako córka Izraela i córka Karmelu otrzymała trudną misję budowania mostu wzajemnego zrozumienia między chrześcijanami a żydami.

Papież Jan Paweł II, ogłaszając ją współpatronką Europy, dodawał: – Jej krzyk łączy się z krzykiem wszystkich ofiar tej straszliwej tragedii, ale zarazem jest zjednoczony z krzykiem Chrystusa, który nadał ludzkiemu cierpieniu tajemniczą i trwałą owocność. I apelował, by stała się dla Europy wezwaniem do poszanowania drugiego człowieka.

Prawda ją znalazła

Edyta Stein urodziła się we Wrocławiu, w pobożnej rodzinie żydowskiej, jednak dość wcześnie odeszła od judaizmu. Miała 14 lat, gdy przestała się modlić. Straciła wiarę, ale wytrwale poszukiwała prawdy – jako ambitna studentka, później ceniona filozof i pedagog. Była uczennicą słynnego fenomenologa Edmunda Husserla. Przyjaźniła się z polskim filozofem Romanem Ingardenem. Jako filozof doszła do wniosku, że jeżeli człowiek szuka dobra i prawdy, prędzej czy później znajdzie Boga.

Wiara okazała się naturalnym rozwinięciem jej filozoficznych dociekań. Spotkania z chrześcijanami, a także lektura autobiografii św. Teresy z Ávila sprawiły, że poznała Chrystusa i mając 30 lat, przyjęła chrzest w Kościele katolickim, a po 12 latach wstąpiła do zakonu karmelitanek. Poznawała teologię i w kolejnych książkach opisywała swoje mistyczne odkrycia. Jednym z nich było przekonanie, że cierpienia zadawane narodowi żydowskiemu przez hitlerowców to Chrystusowy krzyż. W 1933 roku napisała list do papieża Piusa XII, prosząc o obronę Żydów. Wtedy upominała się też o prześladowanych chrześcijan.

Wybrała sobie w zakonie imię Benedykta od Krzyża, a ostatnim jej dziełem była „Wiedza Krzyża” – na temat św. Jana od Krzyża. Pisanie przerwały aresztowanie i śmierć. 2 sierpnia 1942 roku wraz z siostrą Różą, która też przyjęła chrzest i również przebywała w Karmelu w Echt w Holandii, została aresztowana przez gestapo i deportowana z obozu zbiorczego w Westerbork do Auschwitz-Birkenau. Ostatnie słowa, jakie od niej usłyszano, powiedziała do Róży: „Chodź, idziemy za nasz naród”. 

Lato było gorące...

Nie sposób opowiadać o jej  śmierci – bo nie wiadomo o niej nic. Nawet ustalenie dnia – 9 sierpnia 1942 roku – opatruje się słowem: prawdopodobnie. Umarła zapewne tak, jak wszyscy mordowani w tym czasie w KL Birkenau Żydzi: po przybyciu pociągu na rampę przeszła selekcję i znalazła się w grupie osób skierowanych do natychmiastowej eksterminacji.

Być może jakiś czas czekała na śmierć wraz z innymi w lasku w Brzezince, a później trafiła do tzw. białego domku lub czerwonego – prowizorycznych komór gazowych, urządzonych w 1942 r. w domach rodzin wysiedlonych z Brzezinki. Pomordowanych grzebano w pobliżu w masowych grobach, jednak z powodu gorącego lata 1942 r. i fetoru dziesiątków tysięcy rozkładających się ciał zdecydowano otworzyć mogiły i spalić zwłoki. Ten los spotkał również ciało Edyty Stein i jej siostry Róży. Po białym domku, rozebranym w 1944 r., pozostały jedynie resztki fundamentów. Po czerwonym nie zostało nic. – Za to po Edycie Stein pozostało coś niezwykle ważnego – uważa ks. Jan Nowak, dyrektor oświęcimskiego Centrum Dialogu i Modlitwy.

– Auschwitz to miejsce, gdzie stawia się pytanie o zło i o Boga. W jej osobie otrzymujemy odpowiedź. Pan Bóg daje znak swojej obecności przez takich ludzi jak św. Maksymilian Kolbe czy Edyta Stein. Jeżeli inni nadal pytają, gdzie jest Bóg – ona się za nich modli. Przede wszystkim myśli o innych, nie o sobie. Nie będąc nigdy więźniarką obozu, stała się znakiem wyraźnie przemawiającym na temat tego, co tu się stało.

Więcej niż most

Zabita przez nazistów za to, że była Żydówką, umarła za naród żydowski – bo tak jako chrześcijanka rozumiała przyjęcie krzyża. Jej beatyfikacja i kanonizacja nie podobały się wielu Żydom. Jedni mieli żal za konwersję, choć trudno uznać, że Edyta Stein przeszła z judaizmu na katolicyzm, bo zanim została chrześcijanką, była przecież ateistką. Inni obawiali się, że świętość Edyty Stein okaże się próbą chrystianizacji Holokaustu. Niesłusznie. – Do Auschwitz przyprowadziły ją wiara w Chrystusa i poczucie solidarności ze swoim narodem.

Edyta Stein   Alina Świeży-Sobel Edyta Stein
Zginęła jako Żydówka i karmelitanka

Nie widziała w tym przeciwieństwa. Ona jest spoza alternatywy: chrześcijanie albo żydzi – tak częstego dziś przeciwstawiania, które staje się zarzewiem sporów o prawo do pamięci w Auschwitz. Edyta Stein jest poza taką postawą konfrontacji, przeciwnie: staje się znakiem jedności i łączy ludzi – mówi z przekonaniem ks. dr Manfred Desealers z CDiM. Rabin James Baaden z Oxfordu, prezentując żydowskie opinie na temat Edyty Stein, również podkreśla, że jest ona traktowana z szacunkiem. Swoje obserwacje przedstawił na zorganizowanej w czerwcu w CDiM konferencji z udziałem naukowców z całej Europy.

Ta konferencja potwierdziła też, że przybywa osób, które chcą iść jej śladem. Wszędzie tam, gdzie mieszkała, rozwija się jej kult, są środowiska ludzi, którzy podejmują jej myśl. – Jednak centrum jest tu, w Auschwitz. Patrząc na nią z tej perspektywy świadomego wyboru krzyża i cierpienia – dostrzegamy potwierdzenie tego, co wcześniej mówiła na temat człowieka, jego natury, sensu wychowania, roli Kościoła – przyznawali uczestnicy sympozjum. – Wcześnie sądziłam, że w Auschwitz najlepiej milczeć. Po tym seminarium wiem, że można tu o niej mówić, bo żadne zapisane wcześniej słowo Edyty Stein nie zostało tu w żaden sposób podważone – podkreślała dr Mette Lebech z Irlandii, założycielka europejskiej sieci badaczy Edyty Stein. W kaplicy św. Edyty Stein w kościele w Brzezince, w sąsiedztwie byłego obozu, znajduje się kopia obrazu namalowanego na uroczystość beatyfikacyjną w Kolonii. Jej postać przedstawia też jeden z kościelnych witraży, dzieło Tomasza Furdyny. Otacza ją tłum postaci ledwie zarysowanych, niedookreślonych. W tym tłumie odnaleźć się może każdy...