24,5 godziny na dobę

GN 34/2012 Gdańsk

publikacja 02.09.2012 07:00

O początkach stacji, jej charakterystycznym rysie i roli katolickich mediów w kształtowaniu rzeczywistości z Adamem Hlebowiczem, szefem gdańskiego Plusa, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.

24,5 godziny na dobę

Ks. Rafał Starkowicz: Jak powstało gdańskie Radio Plus?

Adam Hlebowicz: - Początków stacji pamiętać nie mogę, bo po prostu mnie tu jeszcze nie było. Plus wystartował 4 września 1992, ja dołączyłem do zespołu jakieś pół roku później, w lutym 1993. Pamiętam natomiast kolegów, którzy je zakładali. Początkowo tu, na Wybrzeżu wydawali tygodnik „Młoda Polska”. Po roku jednak z przyczyn finansowych pismo zakończyło swój żywot. Jednym z pomysłów, co robić dalej, było powołanie do życia rozgłośni radiowej. Warto przypomnieć, że był to czas absolutnie prekursorski. Nie było nawet ustaw, które regulowałyby funkcjonowanie prywatnych rozgłośni…

A jednak w tym czasie rozpoczynało ich wiele...

- W 1991 r. zaczynało Radio Maryja. Znane obecnie radia ogólnopolskie były jeszcze stacjami lokalnymi. Dominowały rozgłośnie państwowe. Jedynka, Dwójka, Trójka, Czwórka... – tak to wówczas wyglądało. Pomysł kolegów, głównie Jacka Rusieckiego i Jacka Tarnowskiego, był taki, aby stworzyć radio komercyjne, utrzymujące się z reklam, ale jednocześnie katolickie, odnoszące się do wartości chrześcijańskich.

Miało być to radio dla chrześcijan?

- Odbiorca nie musiał być chrześcijaninem. Wystarczy, że zaakceptował ten program. A radio miało i ma towarzyszyć mu w życiu. Stąd muzyka, krótkie formy radiowe, bo od początku takie były preferowane, mają być takim naturalnym rytmem człowieka. Człowieka, który wstaje rano, idzie do szkoły lub pracy. Potem wraca. Radio przewija się przez całe jego życie. I tak aż do godzin wieczornych, nocnych, kiedy jest czas na głębszą refleksję, na przemyślenie tego, co się wydarzyło, co będzie następnego dnia. Później okazało się, że ten pomysł wypalił. Po czterech miesiącach nadawania Plus zdystansował wszystkie rozgłośnie.

A jak u początków Plusa wyglądała współpraca z Kościołem?

- Koledzy poszli do arcybiskupa Gocłowskiego. Okazało się, że był zafascynowany radiofonią. Arcybiskup senior wywodzi się ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Kiedyś sprawował funkcję ich wizytatora, z tej racji bywał m.in. w Brazylii. To tam doświadczył mocy radia. Na wielkich terenach rozgłośnie radiowe były jedynym sposobem, aby dotrzeć do ludzi ze słowem codziennych czytań, z modlitwą… To chyba tam zrodziła się ta jego fascynacja. Arcybiskup myślał pewnie bardziej o misji, ale kolegom chodziło o to, by Kościół nie musiał radia finansować. I jak wspomniałem, okazało się z czasem, że radio, które mówi o świecie wartości, ale nie w sposób nachalny, i niczego nie narzuca, się przyjęło.

Jaka jest Pana zdaniem rola radia katolickiego?

- Głównym zadaniem każdego medium jest bycie dobrym, czyli profesjonalnym na każdym poziomie. Są takie tendencje, które starają się zrobić z mediów katolickich pewnego rodzaju getto. Niektórzy twierdzą, że to jest jakby coś zupełnie innego. Otóż nie! Niedobrze, gdyby media katolickie same tak siebie postrzegały. One oczywiście mają pewne zadania, u nas wpisane nawet w koncesję. Nasze radio ma charakter społeczno-religijny. Interesujemy się życiem człowieka, wszystkim, co nas otacza. Jednocześnie wymiar religijny jest tym absolutnie fundamentalnym. Wierzymy w Jezusa Chrystusa, ale jesteśmy zanurzeni w tym świecie. Dla wierzących nie ma tu rozdziału. Wiara nie jest oderwana od życia. Mamy pokazywać, jak sobie radzić, żeby te proporcje były logicznie zachowane i żeby miały przełożenie na nasze życie. Tak postrzegam rolę i funkcję mediów katolickich, które muszą odpowiadać na wyzwanie czasów.

W jaki sposób to realizować?

- Wiara jest swego rodzaju tajemnicą. My mamy przekazywać tę tajemnicę słuchaczom. I nie oznacza to, że jesteśmy lepsi. Mamy mówić takim językiem, by tych ludzi, którzy są letni, których droga do Boga jest trudna, którzy wreszcie są gdzieś poza Kościołem nie straszyć, ale wręcz przeciwnie – zachęcić. Żeby mogli powiedzieć: „Katolicy to są ciekawi ludzie. Mają coś do powiedzenia. Ich świat jest interesujący. Mogę się z nimi nie zgadzać w pewnych kwestiach, ale nie mogę powiedzieć, że są nudni”. To nie jest łatwe. Ale kilka przykładów pokazało, że jest to możliwe. Choćby „Gość Niedzielny”. Tygodnik, który odnosi również sukces komercyjny, czyli potrafi się sprzedać. Radio Plus też tak funkcjonuje od lat, chociaż rynek mediów zmienił się bardzo przez te dwie dekady.

Jakiego rodzaju są to zmiany?

- Przybyło stacji radiowych, które bezsprzecznie są dla nas konkurencją. Niewątpliwie rynek mediów w Polsce ewoluował także za sprawą tabloidów. Może nawet bardziej za sprawą tego, że wiele poważnych, opiniotwórczych mediów uległo tendencjom zbliżającym je do tabloidów. Ta ostatnia sprawa jest w moim przekonaniu jedną z gorszych rzeczy, które przytrafiły się mediom. Ja szukam w nich zawsze przede wszystkim informacji, komentarza, być może poszerzenia wiedzy. Nie można poprzestać na czynniku komercyjnym mediów. Media mają także rolę edukacyjną. Jeszcze inną sprawą jest kwestia prasy lokalnej. Kiedyś na Wybrzeżu mieliśmy cztery tytuły prasowe gazet codziennych. Dzisiaj w zasadzie jest jeden i to nie do końca redagowany u nas, część stron przychodzi z Warszawy. Na przykład w Bremie – mieście, które można porównać z Gdańskiem – ukazują się nadal cztery tytuły, każdy z nich o 96 stronach objętości. Nie zniszczyło ich pojawienie się tabloidów. Moim pragnieniem jest, aby media były poważne, prawdziwie opiniotwórcze, by wyrażały taką czy inną ideowość. Aby miały przełożenie na życie i świadomość lokalnej społeczności.

Podkreślał Pan wielokrotnie wymóg profesjonalizmu w odniesieniu do mediów. Jak w tej dziedzinie realizuje się Radio Plus?

- W naszej rozgłośni rozpoczynało swoją pracę w mediach bardzo wielu młodych ludzi. Przychodzili do nas ludzie po różnych studiach. Zazwyczaj nie dziennikarskich. Tutaj odbywali szkolenia, uczyli się zawodu i podejścia do zadań, jakie powinien sobie stawiać dziennikarz. A głównym zadaniem jest informowanie. Jeżeli jednak mamy informować, to rzetelnie. Jeżeli mamy opinię jednej strony, to staramy się zdobyć też opinię tej drugiej. Ludzie, którzy stawiali u nas pierwsze kroki, dzisiaj pracują we wszystkich mediach wybrzeżowych. W Radiu Gdańsk, Telewizji Gdańsk, Radiu Złote Przeboje i Radiu Eska. Część pracuje w Warszawie, w redakcjach ogólnopolskich, niektórzy poza granicami kraju… Kiedyś nawet z nas żartowano, że jesteśmy szkołą zawodową dziennikarstwa. I coś w tym jest. Spotykamy się regularnie w gronie starych wiarusów Plusa i widzę, że to, co znaleźli w naszym radiu, ukształtowało ich. Ten sznyt, ten rys rozgłośni katolickiej mówiącej językiem otwartości pozostał w nich. Jeżeli mówimy o profesjonalizmie, to trzeba zaznaczyć, że często inni uczyli się od nas. Kiedy relacjonowaliśmy Mszę św. podczas wizyty Jana Pawła II na sopockim hipodromie, koledzy z innych rozgłośni dziwili się, że w różnych momentach Eucharystii sporo mówiliśmy. Pytali nas dlaczego. A my odpowiadaliśmy, że są takie chwile, podczas których słuchacz ma wrażenie, że nic się nie dzieje. Wtedy jesteśmy jego oczami. Opowiadamy, wyjaśniamy. Papieżowi towarzyszyliśmy podczas wielu pielgrzymek. Także tych zagranicznych. Jest dla nas absolutnie wyjątkową postacią.

Czym są dla Was, ludzi Plusa, obchody 20. rocznicy powstania stacji?

- Przede wszystkim powodem do radości. Bezsprzecznie istnieć na tym rynku 20 lat to już jest całkiem sporo. Wielu mediów, które rozpoczynały w podobnym czasie i odnosiły sukcesy, nie ma już na rynku. Mówię to bez satysfakcji, ale taka jest rzeczywistość. Rocznica to powód do wspomnień, do podsumowania tego, co się wydarzyło. Mam przekonanie, że odegraliśmy niemałą rolę w mediach na Pomorzu, w Gdańsku. Ale to też okazja, by zapytać się siebie: co dalej, co poprawić, co robimy jeszcze niedoskonale? Trzeba wyciągać wnioski i robić radio jeszcze ciekawsze. Takie, które będzie miało jeszcze więcej słuchaczy. Chcemy wskazywać trendy, ale w inny sposób niż większość. Chcemy pokazywać, że odniesienie do Boga to jest nasza rzeczywistość. Że można być nowoczesnym i jednocześnie religijnym. Nie zamierzamy udawać, że mamy pakiet gotowych odpowiedzi na każde zapytanie ani że mamy monopol na prawdę, ale chcemy wspólnie szukać odpowiedzi. Bez moralizatorstwa.

Jak będą wyglądały obchody Waszego święta?

- 8 września chcemy zaprosić ludzi do wspólnej modlitwy, na Mszę św. Jako rozgłośnia katolicka zamierzamy te obchody zacząć od źródła. Później spotkamy się w miejscu, które nasi słuchacze doskonale znają – w oliwskim zoo. Od lat organizujemy tam różnego rodzaju festyny. Zapraszamy w to miejsce całe rodziny. Plus stara się promować ten fundament społeczeństwa, narodu. Natomiast dzień później zapraszamy na koncert chóralnej muzyki rosyjskiej do filharmonii. Radio Plus proponuje nie tylko zabawę, ale także i poważną ofertę muzyczną. Na pewno dużo z tego będzie na naszej antenie. A zatem zachęcam do słuchania – częstotliwość 101,7. Była kiedyś taka reklama: Słuchaj Radia Plus 24,5 godziny na dobę. Bo zawsze brakuje czasu, by wszystko powiedzieć i wszystko zagrać. Staramy się być wszędzie z naszymi słuchaczami. Mamy nadzieję, że razem przeżyjemy tę 20. rocznicę.