31 ton światła

Marcin Jakimowicz

GN 21/2012 |

publikacja 24.05.2012 00:15

12 maja 1917 roku: o takich miejscach mawia się „zapomniane przez Boga”. Ten sam dzień 95 lat później: prawie 400 tysięcy pielgrzymów pali… 31 ton świec.

31 ton światła Henryk Przondziono Prawie 400 tys. ludzi tworzy imponujące morze ognia

12 maja 1917 roku. Dzień przed. Słowo „Fatima” jeszcze nikomu absolutnie nic nie mówi. Poza muzułmanami, którzy czczą w nim imię córki samego Mahometa. Fatima Zahra, najmłodsza, ukochana córka proroka i jego pierwszej żony Chadidży, uważana jest za najdoskonalszą kobietę islamu i określana jako sajjida – przywódczyni kobiet w raju. Po naradzie na najwyższym szczeblu „góra” wybiera na miejsce objawienia jedyne miejsce w Europie o tej wyjątkowej nazwie. Jak zwykle, przypadkowo. Na razie słońce wypala wzgórza, cykady szaleją w cieniu zielonych pinii. A senne owce pilnowane przez troje pastuszków wyrywają kamienistej, rdzawej, twardej ziemi kępki trawy. Słońce praży spękaną patelnię doliny Cova da Iria i nic nie zapowiada tego, że za kilka miesięcy zatańczy przy 100-tysięcznej publice. Cisza przed burzą. Czy wydzierające się wniebogłosy ptaki coś przeczuwają? Następnego dnia do wioski zostanie przerzuco na drabina łącząca niebo z ziemią. Wydarzy się coś, co zmieni losy Kościoła... Na razie cisza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.