Didżej w aureoli

Agata Ślusarczyk; GN 17/2012 Warszawa

publikacja 05.05.2012 07:00

Drink „Kokosowe Niebo” zamiast alkoholu, chrześcijańskie kawałki do skakania i brawa dla Jezusa. Pierwsza chrześcijańska dyskoteka odbyła się w jednym z największych studenckich klubów Warszawy.

Do Jezusa i Maryi, chodźmy razem do „Proximy” – w rytm werbli zachęcali młodzi ludzie do udziału w chrześcijańskiej zabawie. Od rytmicznych uderzeń włączały się samochodowe alarmy. Studenci zatrzymywali się zaskoczeni. Podśmiewali się: – Zabawa z Duchem Świętym? To dopiero będzie impreza. Ale organizowana w ramach Misji Warszawy dyskoteki przyciągnęła kilkuset uczestników. Bo sprowadzona do stolicy przez wspólnotę Przymierze Miłosierdzia Cristoteca jest właśnie dla tych, którzy uważają, że z Kościoła wieje nudą. Do zmierzenia się ze pobożnymi stereotypami zachęcała wręczana ulotka. Na niej zerkający znad konsoli didżeja św. Filip Neri. No, i atrakcyjna lokalizacja. Chrześcijańska dyskoteka odbyła się w jednym z najpopularniejszych studenckich klubów – „Proximie”.

Didżej w aureoli   Jakub Szymczuk/ GN Wiele osób, które przyszły na Cristotekę, było zaskoczonych, że chrześcijańskie piosenki Magdy Anioł czy zespołu TGD nadają się do tańczenia. Szaleństwo z importu

Nudy nie ma. Za to jest szok. – Do tej pory muzykę chrześcijańską słyszałam w tylko kościele. Nigdy nie myślałam, że można przy niej tańczyć – zwierza się Agnieszka Charchut, studentka pierwszego roku edukacji artystycznej. Na parkiecie podryguje około 400 osób. Na początku w rytmie reggae – na rozkęcenie imprezy koncertował zespół Five Little Birds, potem było już tylko taneczne szaleństwo. Głównie z importu. – Mało jest polskiej muzyki, która nadawała by się do tańczenia. Krajowe zespoły grają rocka albo reggae, a nie każdy lubi się przy tym bawić. Dlatego gramy także zapożyczone chrześcijańskie kawałki, np. brazylijską sambę, latino czy hip hop – wyjaśnia Justyna Chłodny, jedna z organizatorek. – To ma być alternatywa dla dyskotek. Muzyka – rzeczywiście alternatywna. Rzut oka na bar, zwykle alkoholowy: dziś serwuje „Kokosowe Niebo”, „Objawienie na wiśni” i „Ananasową misję”. Ludzie? Także jacyś inni. Część w koszulkach „Cristoteki”, część incognito. Starają się, by nikt nie czuł się osamotniony. Zresztą to niejedna ich misja...

Oklaski dla Jezusa

Około północy na scenie pojawia się figurka Matki Bożej. A wraz z nią raperzy ze wspólnoty z Białegostoku – Judoka i Zetaigreka. W swoim życiu doświadczyli Bożej miłości, dlatego teraz ile sił w płucach krzyczą ze sceny: „Miłość miłosierna zrywa grzechu pęta!”. Świadectwo w rytmie rap płynie prosto z serca. Porusza. Tak samo jak ogromny obraz Miłosiernego Jezusa, który wisi zaraz przy scenie. Co jakiś czas Boża obecność nagradzana była gromkimi brawami: „Klaszczemy dla Jezusa, On tu jest gospodarzem”. Za serce ściska też wymowna scenka ewangelizacyjna pokazująca Zbawiciela, który ratuje nas z grzechu. – Na co dzień nikt nie wymienia tak imienia „Jezus”. Tutaj uświadamiam sobie, że On rzeczywiście cały czas jest z nami. A nie tylko w kościele – przyznaje Agnieszka Charchut.

Ostatnie ogniwo

Wąskie przejście przy scenie i równie wąskie kręte schody prowadzą do podziemi klubu. Przeciskać trzeba się także w garderobianych korytarzach. Ruch jak na parkiecie. Średnio co pół do godziny do małej salki zaadaptowanej na adoracyjną kaplicę z Najświętszym Sakramentem przychodzą kolejni uczestnicy. – Do końca imprezy mamy rozpisane dyżury. Indywidualnie, Różańcem lub Koronką do Bożego Miłosierdzia wstawiamy się za uczestników zabawy. Każdy ma możliwość cichej adoracji – wyjaśnia Paulina Spratek, jedna z organizatorek. W sali po sąsiedzku, na drzwiach, wśród kolorowych nalepek wisi kartka „Rozmowa i spowiedź. Ewentualnie pukać”. Pukam. W środku o. Przemysław, augustianin, dwa krzesła, stolik, bęben, ciuchy, torby, lodówka z napojami i masa garderobianych bambetli. – Kapłani są ostatnim ogniwem tego łańcucha. Najważniejsze rzeczy dzieją się na górze. To przez zwykłe rozmowy, świadectwa czy muzykę, która wprost mówi o Bogu. Owoce mogą dojrzeć dużo, dużo później – wyjaśnia o. Przemysław, jeden z trzech kapłanów obecnych na Cristotece. Na spotkanie z księdzem najczęściej decydują się członkowie stołecznych wspólnot. Miejsce nie gra roli. Szepcących do ucha kapłana można zobaczyć nawet w kącie korytarza.

Posty i inne wyrzeczenia

Pukali od klubu do klubu, od teatru po wojskową halę. Aż znaleźli. Właściciele popularnego klubu studenckiego na Ochocie zgodzili się zorganizować chrześcijańską zabawę. Z poświęceniem lokalu już było trudniej. W tej intencji pojechali do Częstochowy. I kiedy klęczeli przed Jasnogórskim Tronem, z Warszawy przyszła pozytywna odpowiedź. Przygotowania ruszyły pełną parą: do akademików trafiły ulotki i plakaty. Powstała strona internetowa, na której organizatorzy chcą zamieszczać chrześcijańską muzykę. Do nieba rozpoczął się modlitewny szturm. Niektórzy w intencji nawrócenia młodych ludzi ofiarowywali wyrzeczenia i posty. Także w intencji uczestników zabawy w dzień imprezy w kościele św. Jakuba Apostoła odbyła się Msza św. A przed zabawą kapłani poświęcili „Proximę” i oddali klub pod opiekę Matce Bożej. Ostatni goście z lokalu wyszli po godz. 2 w nocy. Także po Bożemu – ze sceny pobłogosławieni Najświętszym Sakramentem. – Długo wsłuchiwaliśmy się w serce Boga. Jego pragnieniem jest nawracanie grzeszników. W nietypowy sposób postanowiliśmy Mu w tym pomóc – mówi o. Przemysław.

Łowią ludzi dla Boga

– „Najwięcej osób zdobywam podczas dyskotek. To właśnie tam po raz pierwszy młodzież spotyka się z przypadkowym seksem, alkoholem i narkotykami” – powiedział szatan podczas egzorcyzmu, w którym uczestniczył o ks. Enrique Porcu. Włoski kapłan długo zastanawiał się, jak stworzyć przestrzeń, w której młodzi ludzie będą odzyskiwani dla Boga. I kiedy razem z ks. Antonello Cadeddu i nieżyjącą już świecką misjonarką Marią Paulą założyli w Brazylii wspólnotę Przymierze Miłosierdzia, o Bożej Miłości zaczęli opowiadać, organizując m.in. Cristoteki. Od wielu lat takie zabawy odbywają się co tydzień w Sao Paulo i cieszą się ogromną popularnością. Rozpoczynają się Mszą św. w miejscu imprezy, zabawie towarzyszy adoracja Najświętszego Sakramentu, chrześcijańska muzyka i bezalkoholowy bar. W Polsce pierwsza tego typu impreza została zorganizowana przez wspólnotę w 2008 r. w Szczecinie.