Niewiedza, a nie zła wola

GN 4/2011 Legnica

publikacja 06.02.2012 07:00

O pracach komisji, parafiach ze stronami www oraz o cierpliwości do dziennikarzy z ks. Piotrem Nowosielskim rozmawia Jędrzej Rams.

Niewiedza, a nie zła wola Jędrzej Rams/ GN Specjaliści od mediów powtarzają, że mogą one być świetnym narzędziem ewangelizacji, nawet na poziomie diecezji.

Jędrzej Rams: Kto pracował w Komisji ds. Mediów?

Ks. Piotr Nowosielski: – Synod dotyczy spraw diecezji, więc w komisji reprezentowane były regionalne media katolickie oraz świeckie. Najpierw dokonaliśmy diagnozy sytuacji mediów katolickich, by zobaczyć, jak się one prezentują na tle tych świeckich. W diecezji korzystamy z różnych dostępnych mediów. Jednak media świeckie docierają szerzej do mieszkańców naszej diecezji niż katolickie. Komisja zakończyła pracę, tworząc instrukcję na temat środków masowego przekazu w skali całej diecezji.

Można powiedzieć coś dobrego o relacji Kościół-media?
– Możemy się cieszyć niektórymi osiągnięciami, jakie są udziałem tylko naszej diecezji. Takim jest chociażby referat ds. mediów w Legnickiej Kurii Biskupiej. Zrzesza on katolickich dziennikarzy i pracowników kurii. Członkowie referatu zbierają się raz w tygodniu, przygotowują się do wydarzeń, podsumowują je. Cieszymy się, że w naszej diecezji jest rozgłośnia radiowa, ale wydaje się, że jej znaczenie nie jest jednak wystarczająco doceniane. Cieszy obecność prasy katolickiej, choć nie do końca mamy tutaj czego sobie gratulować. Tylko jeden procent mieszkańców diecezji kupuje prasę katolicką.

Tym też się zajęliście?
– Są w dokumencie nasze postulaty, w jaki sposób można pobudzać chęć czytelnictwa. Niestety, zauważamy też pewną zmianę pokoleniową. Jest kryzys czytelnictwa i to problem, przed którym stajemy chyba wszyscy. W dziedzinie techniki i przepływu informacji na przestrzeni prawie 20 lat dokonał się olbrzymi skok. W naszym dokumencie pokazujemy bardziej szczegółowo możliwości wykorzystania nowych, dostępnych mediów w dziele ewangelizacji. Tego nie było np. w dokumentach synodu archidiecezji wrocławskiej. Dzisiaj np. internet jest czymś powszechnym i jest jednym z częstszych źródeł informacji. W naszej diecezji na apel naszego biskupa o utworzenie stron internetowych odpowiedziało około 40 parafii. Te strony, które są na bieżąco aktualizowane, zadziwiają proboszczów ilością odwiedzin. Więc ciągle się czegoś uczymy.

Jest to potrzebne?
– Bardziej to chyba trzeba odnieść do dziennikarzy. Są tacy, którzy – z różnych powodów – specjalizują się w wyszukiwaniu negatywnych informacji z życia Kościoła. Myślę, że u nas w diecezji udało się wypracować pewien model współdziałania. To jest też kwestia pewnego duszpasterstwa dziennikarzy, bliższego towarzyszenia im, zapraszania do częstszego udziału w życiu Kościoła. Takim przełomowym momentem w naszej diecezji była praca przy wizycie Jan Pawła II w Legnicy w 1997 r. Od tamtego momentu kontakty z dziennikarzami stały się częstsze i bardziej ożywione. Dzięki temu w mediach świeckich pojawia się więcej publikacji pozytywnych niż negatywnych o Kościele. To jest też kwestia otwarcia się na dziennikarzy świeckich, umiejętności pokazania im pozytywów.

A jak widzieliście w komisji przyszłość mediów katolickich?
– Te dwie rzeczywistości – mediów świeckich i katolickich – na pewno nie przestaną się przenikać. Laicyzacji życia nie unikniemy, lecz podejrzewam, że media katolickie będą nadal punktem odniesienia, ludzie będą z nich chętnie korzystać. Wydaje mi się, że nawet ci, którzy negatywnie wypowiadają się o Kościele, są ciekawi tego, co się w nim dzieje. Można się na nich nawet nieraz złościć, ale to jest znak, że oni czegoś szukają. Może to wyraz niepokoju ich sumienia, może czekają na wypowiedź jakiegoś kapłana, aby zbliżyć się do Pana Boga. Myślę, że jest to bardziej kwestia nieznajomości. Czasami posługiwanie się przez przedstawicieli duchowieństwa tzw. nomenklaturą kościelną sprawia że dla dziennikarzy świeckich ich wypowiedzi są całkowicie niezrozumiałe. Trzeba cierpliwie tłumaczyć, pokazywać źródła, gdzie mogą zdobyć informacje. No i przede wszystkim trzeba być otwartym i odpowiadać na ich pytania.