Mikroświat w przestrzeni

Jędrzej Rams; GN 4/2011 Legnica

publikacja 02.02.2012 07:00

– Ciociu, wyglądasz jak „carne bobo” – usłyszała jedna z sióstr benedyktynek od swojego bratanka. Czasami takie właśnie stereotypy włączają się, gdy myślimy o zakonnikach.

Mikroświat w przestrzeni Archiwum Sióstr Benedyktynek Uśmiech w zakonie wcale nie jest grzechem, jak by się niektórym mogło zdawać.

W Dzień Życia Konsekrowanego, który przypada 2 lutego, cały Kościół dziękuje Bogu za łaskę i dar powołań do stanu konsekrowanego. Szczytem tej formy życia jest na pewno życie pustelnicze bądź monastyczne. W naszej diecezji można spotkać mniszki, które żyją regułą stworzoną przed piętnastoma wiekami we Włoszech. A żyje im się według niej całkiem dobrze. Oto, co mówią o niektórych aspektach swojego życia.

Krzeszów
To Opatrzność tak zadziałała, że trafiłyśmy właśnie tutaj. A jakie miała w tym plany? Cały czas pokazuje i pokazywać będzie, bo w dzisiejszych czasach musimy być prezentem dla każdego. Darem dla każdego człowieka. I niczym więcej, jak ofiarowaniem się Panu Bogu. Mieszkamy pod jednym dachem z obrazem Matki Bożej Łaskawej. Nasz klasztor jest więc taką przestrzenią łaski…

Śluby
Każdy dom-klasztor jest autonomiczny. W zakonie panuje zasada stałości miejsca. Tam, dokąd wstępujemy, tam zostajemy przez całe życie. Przygotowanie do złożenia ślubów trwa zazwyczaj od sześciu do dziewięciu lat. Od kiedy dziewczyna wstępuje za klauzurę, zaczyna żyć razem z nami według naszego porządku dnia. Życie monastyczne nie powstawało – jak inne zakony – dla żadnego konkretnego dzieła, lecz po to, by żyć tylko dla Boga. Warunki, jakie zastajemy, wyznaczają więc nasze życie. No chyba że życie napisze jakiś inny scenariusz i trzeba wówczas zmienić miejsce zamieszkania.

Klasztor
Takie miejsce jak nasz dom jest narzędziem w ręku Boga. Przez sam fakt, że jest, już działa. Często nie trzeba wiele. Nie trzeba wiele mówić, nie trzeba wiele działać. Wystarczy żyć w jedności z Panem Jezusem. Człowiek, który tu przyjeżdża, widzi, patrzy, ogląda, słucha. Wiele osób, gdy już wyjeżdża, dziękuje, a przecież nie zrobiłyśmy nic z ludzkiego punktu widzenia. Otwieramy drzwi i staramy się przyjąć każdego, kto tu przychodzi. Po prostu.

Posiłek
W czasie posiłków obowiązkowo jest czytana jakaś lektura. Może to być Pismo Święte, może to być książka duchowa, może nawet „Gość Niedzielny”. A tego czytamy od deski do deski. Mamy również bibliotekę, która ma ogromny zbiór dzieł, więc jest w czym wybierać. Modlitwa Każdego dnia wstajemy już o 5.20. No chyba że jest to niedziela albo święto, to troszkę później. Dzień zaczynamy od tego, co najważniejsze, czyli modlitwy. Uzgadniamy plan dnia z Jezusem. Blok modlitw kończy się około godz. 8. Później jest czas przeznaczony na pracę, aż do modlitw południowych. Po nich praca aż do godziny 15, kiedy siostry spotykają się w kaplicy. Następnie do godz. 18 jest czas wolny. Można się wówczas udać na drzemkę albo poczytać. Jest to czas dla mnie. Bramy zamykają się około godziny 21.

Milczenie
Powinnyśmy przestrzegać milczenia. Jest ono ogromną wartością. Trudno jest wytłumaczyć wartość milczenia. Mało tego – myślę, że słowem nie wyjaśni się tego stanu. Trzeba dać sobie po prostu przestrzeń, w której można się wyciszyć. W tym świecie człowiek zaczyna żyć w głębokiej harmonii ze sobą. To jest w ogóle wielka istota świata monastycznego – szukanie harmonii. Jest to praca na całe życie. Milczenie jest narzędziem jej odnajdywania. Można być między ludźmi i żyć w milczeniu. Równie dobrze mogę być w środku klasztoru i być wewnętrznie rozgadana. Myślę, że można pokusić się o stwierdzenie, że milczenie to stała dyspozycja serca.

Reguła
Żyjemy według zasad stworzonych dla ludzi. To prawda, że nasza reguła jest w niektórych punktach surowa, lecz ciągle jest możliwa do wypełnienia. Porządkuje naszą naturę. Czasami pomaga zmobilizować się, kiedy zawodzi wola. Ja złożyłam śluby – „stałości, nawrócenia, posłuszeństwa Regule” – że będę chrześcijaninem na serio. Tak jak małżonek w czasie ślubu składa taką obietnicę Bogu i żonie. To nic innego, jak dodatkowe zobowiązanie, potwierdzenie miłości do Jezusa.

Praca
Tworzymy wspólnie jeden dom. To pomaga w trudnych chwilach. Od strony duchowej i ludzkiej wspólnota jest ogromnym wsparciem. Każda z nas ma swoje obowiązki do wypełnienia. Inne były kiedyś, inne są w każdym domu. Zależą od umiejętności i wykształcenia poszczególnych mniszek, od ich stanu zdrowia i wieku. Jest ogród, kiedyś był inwentarz. Mamy kilkadziesiąt pokoi dla gości, pomagamy w zakrystii bazyliki, pracujemy w kuchni, kotłowni, na furcie, czasami oprowadzamy turystów. Mamy taki swoisty mikroświat. Zajmujemy się wszystkim, co niezbędne do życia.