Ojciec Łazarz od matek

Agata Puścikowska

GN 05/2012 |

publikacja 02.02.2012 00:15

Staniesz naprzeciw klasztoru: wiek XVI. Odwrócisz się – blokowisko, lata 80. XX wieku. A w klasztorze ojciec Łazarz i miejskie matki. Czyli XXI wiek Kościoła.

Ojciec Łazarz od matek Henryk przondziono Ojciec Łazarz zaprasza do Matecznika – miejsca, gdzie mamy mogą się spotkać, pogadać, popłakać i pośmiać

Drzwi do Matecznika są stare. Jak i stary jest klasztor franciszkanów brązowych w Głubczycach. Jeszcze niedawno były tu gruzy i wielkie nic. Teraz jest wielkie coś. Bo żeby franciszkańskie Pokój i Dobro wprowadzić w świat, czasem wystarczy kolorowy pokój pełen zabawek, zapachu perfum i... pampersów.

Geniusz kobiecy – zakon męski

Ojciec Łazarz, primo chrzcielne voto Tomasz, krząta się od wczesnego rana. Ostatnie szlify przed wielkim baby boom. Herbata jest, kawa rozpuszczalna i plujka są, mięta (ważna bardzo) jest, ciastka są (dziewczyny przywiozą jeszcze własne). Zabawki poukładane w kojcu zwanym zagródką, huśtawka też czeka, i lekko się nawet buja w rytm tego Łazarzowego biegania.

– No, trzeba się wcześniej uwinąć, bo jak wpadną dzieciaki, to będzie małe tornado, wiadomo, jak to jest z maluchami – rzuca Łazarz. No wiadomo. Ale skąd wie franciszkanin brązowy?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.