Sudan: garść faktów

Joanna Kociszewska

publikacja 10.11.2011 21:05

W Południowym Sudanie nie ma niczego - mówił w czerwcu jedyny mieszkający w Polsce Sudańczyk Południowy. Ale chrześcijanie mają już szansę być bezpieczni. Po podziale kraju tym jednak, którzy mieszkają na islamskiej Północy, grożą prześladowania. W obu krajach potrzeba pomocy świata.

Sudan: garść faktów babasteve / CC 2.0 Sudan Południowy

W lipcu 2011 na mapie świata pojawiło się niepodległe państwo: Sudan Południowy. Jego powstanie było poprzedziła wieloletnia wojna domowa i sześcioletni okres przejściowy zakończony referendum. W najbliższą niedzielę obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym i tematem w tym roku jest Sudan i Sudan Południowy. Warto wiedzieć więcej o sytuacji w tym kraju.

Odrobina historii

W styczniu 2005 roku umowa pokojowa zakończyła wieloletnią wojnę domową, która kosztowała 2,5 mln. ofiar i całkowicie zrujnowała południe kraju. 4 mln. osób zostało wewnętrznie przesiedlonych, a 500 tys. udało się na uchodźstwo do Kenii, Etiopii i Ugandy.

W pakcie pokojowym, którego gwarantami były Unia Europejska, USA i ONZ, ustalono 6-letni okres przejściowy, pod koniec którego na Południu i osobno w rejonie Abbeyi (drażliwym, bo zasobnym w ropę) miało zostać przeprowadzone referendum odnośnie do podziału kraju. W wyniku umowy Południe zyskało znaczną autonomię, z własnym parlamentem i prezydentem, który był jednocześnie wiceprezydentem kraju.

Sudan: garść faktów   pkwp.org Od 2005 roku Północ i Południe różniły się istotnie pod względem prawnym i społecznym. Mimo wspólnej Tymczasowej Konstytucji Sudanu gwarantującej wolność religijną na Północy (16 prowincji) obowiązywało prawo szariatu. Prawo dopuszczało karę śmierci za porzucenie islamu (faktycznie od 1956 roku wydano tylko jeden taki wyrok, zazwyczaj apostazja karana była więzieniem i karą pieniężną). Osoby, które decydowały się na konwersję były notorycznie zastraszane, podlegały ostracyzmowi i obserwacji policyjnej. Dochodziło do przymusowych konwersji na islam.

Na chrześcijańskim w dużej mierze Południu (10 prowincji) panowały zasady wolności religijnej, zarówno w kwestii kultu jak i konwersji.

 

Czytaj dalej:

 

Prześladowania chrześcijan

W marcu 2009 Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze oskarżył prezydenta Sudanu Omara al-Bahrira o organizowanie i kierowanie zbrodniami na cywilnych mieszkańcach Darfuru i wydał nakaz jego  aresztowania. Postawiono mu następujące zarzuty: pięć o zbrodnie przeciwko ludzkości: morderstwa, eksterminacja, przymusowe przesiedlenia, tortury, gwałt; dwa o zbrodnie wojenne: zamierzone kierowanie ataków na ludność cywilną oraz na ludność nie biorąca udziału w działaniach wojennych;  trzy o ludobójstwo: zgodnie art. 6a,b,c mówiących o zabijaniu, poważnym uszkodzeniu ciała oraz psychiki, w końcu eksterminacji.

W odpowiedzi już kilka dni później doszło do ataków na chrześcijan. W marcu zniszczono kilka kościołów, przy czym władze albo nie podjęły żadnego dochodzenia w tej sprawie, albo wręcz pozwoliły na atak tłumu muzułmanów. W odwecie prezydent zaostrzył kurs swojej polityki i wydalił z Sudanu 13 organizacji humanitarnych.

W sierpniu 2010 roku – na pół roku przed planowanym referendum - doszło do ataków ze strony Armii Bożego Oporu, ugandyjskiej grupy terrorystycznej finansowanej przez islamski rząd Sudanu. Doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu i uprowadzeń, część uprowadzonych bestialsko ukrzyżowano.

Sudan: garść faktów   pkwp.org Kościół systematycznie donosił o niewypełnianiu przez sudańskie władze zobowiązań dotyczących referendum, które określono w umowie pokojowej. Nie rejestrowano uprawnionych do głosowania, państwo nie uświadamiało ludności o wadze i ważności głosowania oraz jego konsekwencjach dla przyszłości kraju. W październiku 2010 doszło do – nieskutecznego na szczęście – zamachu na kard. Gabriela Zubeir Wako, arcybiskupa Chartumu. Był to – jak się wydaje – kolejny etap zastraszania Kościoła przed planowanym referendum.

Podział kraju czyli szariat dla wszystkich?

W grudniu 2010 roku – tuż przed referendum prezydent Sudanu zapowiedział że jeśli Południe w referendum oddzieli się od Północy „islam i szariat będą głównym źródłem konstytucji, islam oficjalną religią, a arabski językiem urzędowym”. Ta informacja – pisze PKWP - wstrząsnęła chrześcijanami i animistami mieszkającymi w północnym Sudanie. Oznacza to, że dżihad trwa nadal, a dla nich nie ma miejsca w islamskim terrorze.

Ostatecznie referendum odbyło się na terenie całego kraju na początku stycznia (9-15) 2011 roku. Zdecydowało ono o podziale kraju: 99 proc. obywateli opowiedziało się za secesją (przeczytaj więcej).

Sudan: garść faktów   Lokal_Profil / CC-SA 2.5 Sudan - mapa z 2006 roku. Pomarańczowy - Sudan (Północ). Zielony - Darfur (należy do Sudanu). Niebieski - Sudan Południowy. Żółty - region Abyei. Różowy - Kordofan Południowy i Nil Błękitny. Podział nie dokonał się bezkonfliktowo. Spornym okazał się „roponośny” region Abyei (na mapie obok zaznaczony kolorem żółtym). Osobne referendum – przewidziane w pakcie pokojowym – nie doszło do skutku, bo między Południem i Północą wybuchł spór o to, kto jest uprawniony do głosowania. W kwietniu prezydent Sudanu Omar al-Bashrir zapowiedział, że nie uzna nowego państwa, jeśli władze Południa będą rościły pretensje do spornego regionu. W maju wojska Północy zajęły Abyei – główne miasto regionu. Trwająca miesiąc okupacja spowodowała śmierć blisko 100 cywilów, a sto tysięcy osób -głównie chrześcijan - zmusiła do ucieczki. 20 czerwca podpisano porozumienie o demilitaryzacji tego obszaru. Zakładało ono wycofanie się z Abyei sudańskiej armii do końca września i rozlokowanie tam etiopskich sił pokojowych.

Nasze serca krwawią, kiedy myślimy o braciach i siostrach  ciągle jeszcze cierpiących w południowym Kordofanie i Abyei wskutek przemocy w połączeniu z  politycznymi aspiracjami. Mamy nadzieję, że ostatnie próby rozwiązania konfliktu okażą się skuteczne - napisali biskupi Północy do wiernych w lipcu br. W październiku Północ złamała porozumienie, odwlekając opuszczenie strefy, dopóki siły pokojowe ONZ z Etiopii nie zostaną w pełni rozmieszczone w regionie. Wcześniejsze wycofanie się stamtąd "zakłóciłoby administrację" Abyei - uznał rzecznik wojska. Tymczasem obecność wojsk utrudnia powrót uchodźców do własnych domów. Armia Południa oświadczyła, że wycofała ze spornego regionu wszystkie swoje siły wojskowe.

Nie ma niczego

A jaka jest sytuacja na zniszczonym Południu? „Południowy Sudan ma przed sobą dobre perspektywy, bo ma ropę. Północny Sudan ma za to jedyny rurociąg. Jeśli jednak nie będzie chciał z nami dobrych stosunków i procentu od przesyłanej ropy, to za kilka lat wybudujemy rurociąg przez inne państwo, np. do portu Mombasa w Kenii." – mówił Przemysławowi Kucharczakowi w czerwcu Martin Bol Deng Aleu, Południowy Sudańczyk zamieszkały w Polsce. - Póki jednak Południowy Sudan nie okrzepnie, bardzo potrzebuje pomocy świata. – dodawał.

I faktycznie, Polska Akcja Humanitarna podaje: 75% mieszkańców Sudanu Południowego nie ma dostępu do podstawowej opieki medycznej (a i tak zapewniają ją organizacje międzynarodowe). System edukacyjny załamał się w latach 1985-1990 w wyniku poboru nauczycieli i uczniów do wojska. Obecnie nie ma ani nauczycieli, ani podręczników. Według szacunków tylko 30% dzieci w wieku szkolnym uczęszcza do szkoły, a tylko 0,3% z nich kończy osiem klas szkoły podstawowej. Centralny obszar Sudanu w okresie od czerwca do września jest zagrożony głodem. Brakuje też wody pitnej: jedna studnia powinna służyć maksymalnie 500 osobom, a zdarza się, że służy 1500. Katastrofalny jest też poziom sanitarny: ponad 80% mieszkańców Sudanu Południowego nie posiada toalet.

Niebagatelne są potrzeby duchowe. „Wiem, że pomocy potrzebuje też Kościół. Katolików jest u nas najwięcej ze wszystkich wyznań, a bardzo brakuje księży!” – mówił w czerwcu Martin Bol Deng Aleu. Warto o tym też pamiętać.

Sudan: garść faktów   pkwp.org Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie przy zgodzie i aprobacie Konferencji Episkopatu Polski już po raz trzeci organizuje Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym - czytam na stronie PKWP. - Dzień ten jest co roku obchodzony w drugą niedzielę listopada. W bieżącym roku 2011 Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym przypada 13 listopada i tematem tego dnia będzie sytuacja chrześcijan w Sudanie i Sudanie Południowymi. W tym dniu PKWP chce ukazać faktyczną sytuację chrześcijan zamieszkujących Sudan i Sudan Południowy, to jak wielką siłą i determinacją wykazali się walcząc o swoja wiarę, o swoje życie, o swoją ziemię.

Możesz pomóc Sudanowi. Więcej informacji znajdziesz TUTAJ.

Korzystałam z materiałów na stronach Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie i Polskiej Akcji Humanitarnej.