Posłuszeństwo niewierności

Myśl wyrachowana: Katolik nieposłuszny Kościołowi jest zawsze posłuszny diabłu.

W powieści „Don Camillo” tytułowy bohater chciał przyłożyć swojemu wrogowi, burmistrzowi Peppone. Na to Jezus przypomniał mu, że jest kapłanem i ręce ma do błogosławienia. – Ręce tak, ale nogi? – olśniło Don Camilla. I dał Peppone solidnego kopniaka. Ksiądz archidiecezji krakowskiej Piotr Natanek, niestety, zasłynął niedawno złym użyciem rąk. Telewidzowie mogli zobaczyć, jak czyniąc znak krzyża, dyszy: „Niech przekleństwo Boga zstąpi na was teraz i na wieki wieków”. Te straszne słowa padły pod adresem ekipy TVN, która zapewne księdza sprowokowała. Ale czy to go usprawiedliwia? Kościół nie przeklina i nawet ekskomuniki nie nakłada „na wieki wieków”, lecz dla opamiętania delikwenta. Kościół nigdy też o nikim nie powiedział, że jest potępiony. Ksiądz Natanek natomiast stwierdził przed tygodniem z ambony, że abp Życiński „wyje z piekła”.

Oba te incydenty nie nastąpiłyby, gdyby ks. Natanek podporządkował się biskupowi, który już wcześniej ograniczył jego działalność. Nic dziwnego, że po serii aktów nieposłuszeństwa kard. Dziwisz zawiesił ks. Natanka w czynnościach kapłańskich. Ten jednak, mimo kary, odprawił Mszę, oświadczając zarazem, że będzie działał „na bocznych torach, tak jak abp Lefebvre czy jego biskupi, których w 2009 r. papież z powrotem do Kościoła przyjął i zdjął karę”.

O ks. Natanku usłyszałem kilka lat temu od osoby żyjącej na emigracji, słusznie rozgoryczonej zwietrzałym chrześcijaństwem Zachodu. W „Pustelni Niepokalanów” znalazła to, czego daremnie szukała w swoim środowisku: nauczanie konkretne i stanowcze, bez rozmywania zasad. Nakłoniła mnie do przesłuchania kilku płyt z jego rekolekcjami. Zauważyłem wtedy, że ks. Natanek upodobał sobie taką piosenkę: „Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal, Panie, byś pozostał tylko Ty” – śpiewał, brzdąkając w struny gitary. Wydaje się, że Bóg wysłuchał tej jego modlitwy i postawił go wobec „ogniowej” próby. Wybierając posłuszeństwo biskupowi, ksiądz musiałby pewnie zaryzykować utratę swojego dzieła. Musiałby pewnie ograniczyć swoją działalność duszpasterską, opuścić „pustelnię”, zostawić przewodniczenie grupie zwolenników. Okazało się jednak, że ks. Natanek sam wie najlepiej, jak go ma Bóg wypalać. Zamiast przyjąć scenariusz Boga, narzucił Mu własny, świadomie idąc jałową drogą buntu.

Nie może przynieść dobrych owoców decyzja, której źródłem jest nieposłuszeństwo. Od dłuższego czasu widać było, jak te złe owoce dojrzewają. Zwolennicy ks. Natanka, ludzie wartościowi, których żarliwości Kościół bardzo potrzebuje, zamiast głosić Dobrą Nowinę, zajmują się tropieniem masonów wśród biskupów. Agresywnie domagają się urzędowego ogłoszenia Chrystusa królem Polski, widząc w tym akcie warunek niezbędny dalszego istnienia państwa. Celebrują postawę „nie będę służył” i zwierają szyki wokół buntownika. Ale jeśli naprawdę chcą dobra dla swojego mistrza, powinni teraz od niego odejść, bo rozłam w Kościele to zawsze dzieło szatana. „Tak mnie wypal, Panie, byś pozostał tylko Ty” – śpiewał ks. Natanek. O tak. Oby się tak stało.   

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11