Napić się na oazie
Na oazie jest czas i na Różaniec, i na taniec Henryk Przondziono/Agencja GN

Napić się na oazie

Brak komentarzy: 0

Barbara Gruszka-Zych

GOSC.PL

publikacja 22.07.2010 07:01

Kiedy Karolina i Dominika nie piły na osiemnastkach kolegów, znajomi pytali, na czym jadą. A one nie muszą na niczym jechać. Mają swoją oazę. W tej oazie pije się wodę życia.

Ewangelia na szyi
Ksiądz Jacek Pawlus, półtora miesiąca po święceniach, jeździ na rekolekcje oazowe od 2000 r. Wtedy ksiądz moderator z parafii dał mu kartę zgłoszenia i powiedział: „Masz tam jechać, zobaczysz, jak będzie”. Jacek zobaczył i został. Za każdym razem przejmuje go doświadczanie tajemnic różańcowych: radosnej, bolesnej i chwalebnej, kolejno po pięć dni. – W tym roku widać było, że młodzi mocno przeżyli Drogę Całunu Turyńskiego i adorację krzyża – opowiada. Uczestnicy napisali o tym w świadectwach, które chętni odczytają na zakończenie podczas dnia wspólnoty. – Z przejęciem oddawali jakąś sferę swego życia podczas „modlitwy oddania” – dopowiada Renata Cogiel. – Jakby wszystkich postawić w rzędzie, można zobaczyć, że Jezus na każdego działa indywidualnie. Każdy dzień ma swój plan. Zwykle zaczyna się od pobudki o 6.30 i odmawiania jutrzni. Każdy z rekolekcjonistów ma ulubiony punkt programu. 16-letnia Kinga Hajzyk z Żor lubi pogodne wieczory, kiedy „można wyładować energię”. Uwielbia śpiewać i tańczyć, dlatego wieczór, gdy „tańczyli” tajemnicę Różańca, uważa za jeden z bardziej udanych. – Bo oaza to połączenie zabawy z Bogiem – podsumowuje. – Cieszymy się, że wierzymy. Wielu czeka na codzienną „wyprawę otwartych oczu”.

Podczas jednej z nich na szablonach przedstawiających kobietę i mężczyznę, noszących imiona Krystyna i Ignacy, wypisywali, czego oczekują od płci przeciwnej. Po obiedzie, przygotowywanym przez uczennice technikum gastronomicznego, pod opieką animatorów wychodzą na zwiedzanie Cieszyna. – Tu wkoło ruch, dworzec, granica państwa, a u nas modlitwa, wyciszenie – mówi Renata Cogiel, kiedy idą na adorację Najświętszego Sakramentu do kościoła. – To prawdziwa oaza w centrum miasta. Rzeczywiście, młodzież w skupieniu klęczy na modlitwie kilkadziesiąt minut. Opiekunowie zostają w świątyni, żeby się jeszcze pomodlić, kiedy oazowicze rozpoczynają na wzgórzu kościelnym kręgi biblijne. Na ławkach w pełnym słońcu zapalają świece, które palą się wysokim płomieniem. Kinga Hajzyk zwraca uwagę, że każdego dnia rozważają fragment Ewangelii nie tylko w namiocie spotkania, ale noszą go też na małych karteczkach zawieszonych na szyi, tak że w każdej chwili można go odczytać. Na dzień dzisiejszy przypada wers 26. z rozdziału 16. Ewangelii św. Mateusza: „Jaką korzyść będzie miał człowiek, jeśli zdobędzie cały świat, ale straci swoje życie?”. Czytającej go Kindze wydaje się, że go nie straci.

Różne odcienie oazy
W 2009 r. w oazach uczestniczyło około 47 tys. osób. Z tego 20 tys. przebywało na oazach rodzin, a 27 tys. na młodzieżowych, dla dorosłych, specjalistycznych i diakonijnych. W tym roku do nowości należy oaza w języku angielskim, oaza na Camino de Santiago, będąca przygotowaniem do przyszłorocznych Światowych Dni Młodzieży, oraz oaza dla biznesmenów i seniorów. Informacje o nich można znaleźć na stronie www.oaza.pl

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..