Niedziela Palmowa Katolicy zza granicy
Mam nadzieję, że przełamiemy w końcu stereotypy i przekroczymy na dobre granicę – mówi Kamila Lelo, młodzieżowy burmistrz Gubina. Foto: Magdalena Kozieł

Niedziela Palmowa Katolicy zza granicy

Brak komentarzy: 0

Magdalena Kozieł

publikacja 03.04.2009 07:40

To święto młodych w całym Kościele. Z okazji Światowego Dnia Młodzieży warto dostrzec też inne katolickie światy. Odwiedziłam więc ten najbliższy, który tuż obok nas tworzą młodzi Niemcy.

Świąteczne śniadanie
Moi bohaterowie i ich przyjaciele, choć jest ich niewielu, chcą pomagać w swojej parafii. Jeżdżą jako opiekunowie na Religijne Tygodnie dla Dzieci, pomagają w pielgrzymkach, wyjazdach parafialnych, w przygotowaniu festynów, czuwań czy świąt. Triduum Paschalne, które właśnie się zbliża, przeżyją jak co roku wyjątkowo. – W Wielki Czwartek przychodzimy na czuwanie w Ogrodzie Oliwnym, w Wielki Piątek mamy Drogę Krzyżowa, a w sobotę jestem odpowiedzialny za czuwanie ministrantów przy grobie Jezusa. W Niedzielę Zmartwychwstania spotykamy się o piątej rano na Mszy św. – opowiada Augustinus. To zupełnie tak jak u nas. Tyle, że w Polsce raczej nie ma wspólnych parafialnych śniadań, na których wierni spotykają się zaraz po Rezurekcji. A w Neuzelle to tradycja i jedno z najpiękniejszych wydarzeń w roku.

Razem do Taizé
– Chciałabym, żeby było nas więcej i żeby nasze spotkania nie były tylko towarzyskie, ale by łączyła nas głębsza więź i wspólne doświadczenia wiary – mówi Ricarda. Dziś spełnienie tego marzenia jest trudne. Może doświadczenia większej wspólnoty wiary i Kościoła trzeba poszukać gdzieś dalej? Katolicy z Guben zaproponowali katolikom i ewangelikom z Guben i Neuzelle oraz katolikom z Gubina wspólny wakacyjny wyjazd do Taizé. Już od kwietnia rozpoczną wspólne przygotowania. Plany sięgają jeszcze dalej. – W tym roku noworoczne czuwanie Taizé odbędzie się w Poznaniu. Wpadliśmy więc na pomysł, żeby młodzi chrześcijanie, którzy będą na nie jechać z Niemiec, Francji czy Belgii, zatrzymali się pod farą w Gubinie na wspólnej modlitwie – mówi Jakub Bartczak z Fundacji „Fara Gubińska”. Trwają przygotowania tego przedsięwzięcia. – To bardzo interesująca idea. Chcę pomóc w jej realizacji – mówi Daniel. W inicjatywę zaangażowała się też Kamila Lelo. – To szansa dla młodych wierzących Niemców i Polaków. Być może na tym doświadczeniu moglibyśmy zbudować jakąś wspólną relację. Mam nadzieję, że się uda.

Kościół nas wszystkich
Magdalena Kozieł: - Znam bliżej przynajmniej kilkunastu niemieckich katolików w bardzo różnym wieku. Z niektórymi z nich mieszkałam nawet kilka miesięcy. Przyglądałam się z bliska ich wierze. Na codzienną Mszę św. przemierzali nawet kilkadziesiąt kilometrów, bo Eucharystia odprawiana była każdego dnia w innej miejscowości. Moi niemieccy przyjaciele, jeśli pozostali w Kościele, to dlatego, że świadomie wybrali. Boga stawiają na pierwszym miejscu w swoim życiu.

Kiedy odwiedzam wschodnie landy w Niemczech, widzę, jakie szczególne piętno laicyzmu wycisnął tam komunizm. Pytanie: „Co to jest to białe, co kapłan podnosi na ołtarzu?” w pierwszym momencie zaskakuje, w drugim boli. A z takim pytaniem też się spotkałam w czasie jednego z polsko-niemieckiech przygranicznych projektów. Ale trzeba pamiętać, że większość tutejszej ludności nie jest nawet ochrzczona. Jednak są tu także katolicy, którzy tworzą, choć małe, ale jednak żywe parafie. Czują się odpowiedzialni za swoją wspólnotę i angażują się w jej codzienność.

Spotykając się z niemieckimi katolikami, mam poczucie, że nie wykorzystujemy w pełni tego, że żyjemy tak blisko siebie. Jestem przekonana, że sporo możemy sobie dać. A podstawę mamy solidną. W końcu żyjemy w jednym powszechnym Kościele.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..