Mają dobrą stronę internetową, organizują dni otwarte w seminarium i przygotowują broszury czy gazetki. Nic jednak nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z klerykami na parafii.
W niedzielę Dobrego Pasterza Kościół modli się o powołania. Seminarzyści z katowickiej archidiecezji z tej okazji pojawiają się w parafiach na tzw. akcjach powołaniowych. Księża przełożeni oraz diakoni głoszą kazania, odprawiają nabożeństwa i spotykają się z młodzieżą.
Takie spotkania organizowane są kilka razy w roku. Jak mówi ks. dr Bernard Rak, odpowiedzialny za duszpasterstwo powołań, w naszym Kościele lokalnym jest ponad 5000 członków Towarzystwa Przyjaciół Seminarium. – To jest prawdziwa armia modlących się osób – opowiada. – Prawie w każdej parafii można spotkać ludzi, którzy zobowiązali się do systematycznej modlitwy w intencji seminarium. Ludzie najczęściej zapisują się do towarzystwa po mszy św. Rozdajemy im specjalne modlitewniki i materiały nt. seminarium.
Duszpasterstwo powołań nie ogranicza się jedynie do akcji kleryckich. Specjalne modlitwy organizowane są we współpracy z siostrami, które chcą się zaprezentować młodzieży żeńskiej. Punkt powołaniowy funkcjonuje podczas pielgrzymek piekarskich, a także mówi się o powołaniu na rekolekcjach oazowych czy ministranckich.
Wśród osób, które zgłaszają się do seminarium, zdecydowaną większość stanowią ministranci i aktywni uczestnicy ruchów kościelnych. Jak przekonuje ks. Rak, nie do przecenienia jest tutaj postawa księży, którzy najczęściej dzięki swojej pracy i zaangażowaniu zachęcają młodych ludzi do pozytywnej odpowiedzi na głos powołania. Prawdopodobnie to dzięki ich pracy w śląskim seminarium nie ma problemu z powołaniami. Jesteśmy w czołówce, bo pod względem ilości kleryków jesteśmy po Tarnowie na drugim miejscu, ale na pierwszy rok zgłosiło się u nas najwięcej w Polsce kandydatów.
By nie zabrakło księży
Liturgia w Parafii mariackiej była w ubiegłą niedzielę wyjątkowo uroczysta: księdzu towarzyszył diakon, w prezbiterium oprócz ministrantów znajdował się akolita a na organach grał kleryk Łukasz. W niedzielę budzenia powołań klerycy przyjeżdżają do parafii, by modlić się wspólnie z parafianami.
- Każdego roku klerycy do nas przyjeżdżają i to dla nas wyjątkowy dzień, bo modlimy się wówczas szczególnie za powołanych do kapłaństwa – mówi kościelny z parafii mariackiej w Katowicach Maciej Malorny. – Oni opowiadają nam o swoim seminaryjnym życiu i przygotowaniach do kapłaństwa. Myślę, że to wspaniałe świadectwo, które dla wielu młodych ludzi może stać się wzorem. Michał Przybylski jest na trzecim roku, nie nosi jeszcze sutanny. Pochodzi z parafii św. Herberta w Wodzisławiu Śląskim. W „akcji powołaniowej”, jak klerycy nazywają swoje wizyty w parafiach, bierze udział po raz czwarty. – Dla mnie, jako dla przyszłego księdza, spotkanie z ludźmi jest bezcenne, bo każda parafia jest inna – wyznaje. – Kto wie, może to będzie moja przyszła parafia. Świadectwo wiary tych ludzi zawsze mnie umacnia w powołaniu. Poznajemy również życie probostwa, rytm niedzieli, spotykamy kapłanów. Najistotniejsza jest wspólna modlitwa z parafianami o nowe powołania, żeby nigdy nie zabrakło księży, bo są potrzebni.
- To wielka szansa i okazja, żeby temat powołań przybliżyć parafianom – mówi ks. dr Andrzej Suchoń, proboszcz katowickiej parafii mariackiej. – Co prawda mówimy często o powołaniu do kapłaństwa czy życia zakonnego i modlimy się o powołania, ale zawsze, gdy przyjeżdżają klerycy, to zainteresowanie tym tematem rośnie. Ja sam pamiętam, jak wpatrywałem się w kleryków, którzy przyjechali do mojej parafii. Wtedy, jako ministrant, bardzo uważnie słuchałem ich opowieści o życiu seminaryjnym, o powołaniu i zacząłem się zastanawiać nad swoim. Myślę, że to jest tak, że klerycy są młodzi i ich świadectwo dla ludzi młodych jest inaczej przyjmowane niż świadectwo kapłana z wieloletnim stażem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.