Nie wiemy ilu ich jest. Zapewne każdego dnia więcej. Z sytej Europy, męczeńskiej Azji, żyjącej w biedzie Afryki czy pełnych kontrastu Ameryk. Kiedyś - miejmy nadzieję - i my do ich grona dołączymy.
Co ciekawe, Maksymilian Maria Kolbe został beatyfikowany jako wyznawca, ale kanonizowano go jako męczennika. A śmierć ks. Jerzego Popiełuszki? – zapyta wielu – czy nie był to jedynie mord polityczny? Prowadzący jego proces beatyfikacyjny wykazują, że motywem zabójstwa kapelana „Solidarności” była nienawiść do Kościoła, cechująca cały osławiony IV Departament. Innym dyskutowanym od wieków przykładem jest męczeńska śmierć św. Stanisława. To, co dla jednych historyków jest ofiarą męczennika, dla innych jedynie krwawym zakończeniem politycznego sporu z królem. Przez cały czas etapu diecezjalnego nad przebiegiem procesu czuwa komisja biegłych historyków i teologów. Badają, czy życie i nauczanie kandydata na ołtarze nie pozostaje w sprzeczności z nauczaniem Kościoła.
Roman Koszowski /Foto Gość Kanonizacja św. Jana XXIII i św. Jana Pawła II Diabeł nie ma adwokata
Zazwyczaj podczas procesu beatyfikacyjnego uroczyście ekshumuje się grób sługi Bożego. Po dokładnym zbadaniu jego szczątków są one często przenoszone na inne, bardziej zaszczytne miejsce (na przykład do miejscowej katedry). Ciało ks. Franciszka Blachnickiego przewieziono z niemieckiego Carlsbergu do Krościenka, w którym przez lata formował wspólnoty Ruchu Światło–Życie. – Przy grobie sługi Bożego można się śmiało modlić, ale nie można na nim odprawić Mszy św. Kult prywatny osoby przed beatyfikacją jest dozwolony, a nawet zalecany – opowiada ks. Wodarczyk. – Możemy na przykład śmiało modlić się o rychłą beatyfikację Jana Pawła II, a nawet prosić Boga za jego wstawiennictwem o różne łaski, ale jeśliby ktoś sprawował do niego Mszę z formularza o świętych, byłoby to nadużyciem. Przetłumaczone na włoski kopie akt procesu diecezjalnego (tzw. transumpty) wędrują do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Tu zaczyna się żmudny proces sprawdzania akt. W przypadku ks. Blachnickiego trwał on rok. Pracę kończy wydanie dekretu zatwierdzającego ważność procesu diecezjalnego. Podczas prac komisji postulator procesu powinien zamieszkać w Rzymie – opowiada ks. Wodarczyk, który w Wiecznym Mieście towarzyszył pracom watykańskiej komisji.
Na temat procesów beatyfikacyjnych narosło sporo legend. Przez wieki opowiadano niestworzone historie o „adwokacie diabła”, osobie starającej się udowodnić, że kandydat na błogosławionego lub świętego nie zasługiwał na ten zaszczyt. Obecnie rolę tę spełnia promotor sprawiedliwości. Czuwa nad zachowaniem norm prawnych, przygotowuje pytania dla świadków i powołuje biegłych. Gdy papież podpisze dekret o heroiczności cnót kandydata na ołtarze, możemy go już nazywać czcigodnym sługą Bożym. W czasie tego etapu przygotowywane jest „Positio”. To dokument weryfikujący heroiczność cnót kandydata i opinie o jego świętości. To zazwyczaj bardzo gruba księga. „Positio” Jana XXIII składało się z kilku opasłych tomów. Niedawno przeglądałem podobną księgę dotyczącą małej włoskiej dziewczynki Nennoliny. Sześciolatka pisała codziennie listy do Jezusa, a On przychodził w nocy i je czytał. W jej rzymskim pokoiku Margherita Meo, starsza o osiem lat siostra mistyczki, ze wzruszeniem pokazywała nam starannie przygotowaną i udokumentowaną księgę. Nawet gdy po żmudnej, długiej pracy „Positio” jest już napisane, trzeba cierpliwie poczekać na swoją kolejkę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.