Ks. Michał Sopoćko - CV błogosławionego

Barbara Gruszka-Zych

publikacja 26.09.2008 11:24

Ks. Sopoćko został błogosławionym nie dlatego, że był spowiednikiem s. Faustyny, ale ze względu na to, jakim był spowiednikiem, kapłanem i chrześcijaninem – mówi ks. Henryk Ciereszko.

Ks. Michał Sopoćko - CV błogosławionego

„Podaję ludziom naczynie”
(Anna Dragan, Z misją Bożego Miłosierdzia. Szkice z życia bł. ks. Michała Sopocki, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa)


Jezus Miłosierny ukazał się Siostrze Faustynie w Płocku, 22 lutego 1931 roku. Długo męczyła ją myśl, że musi namalować obraz – ale nie umie. Przełożona kupiła jej nawet farby i pędzel. W trzy lata później, 2 stycznia 1934 roku, ks. Michał Sopoćko, mieszkający w sąsiedztwie malarza Eugeniusza Kazimirowskiego w kapelanówce przy klasztorze sióstr Wizytek w Wilnie, poprosił go o namalowanie obrazu. Po uzyskaniu zgody w klasztorze, siostra Faustyna wstępuje tu często, aby udzielać wskazówek artyście.

W pewnej chwili zapytał mnie spowiednik, jak ma być umieszczony ten napis, ponieważ to wszystko się nie mieści na tym obrazie. Odpowiedziałam, że się pomodlę i odpowiem na przyszły tydzień. Kiedy odeszłam od konfesjonału – i przechodząc koło Najświętszego Sakramentu – otrzymałam wewnętrzne zrozumienie, jak ma być ten napis. Jezus mi przypomniał, jako mi mówił pierwszy raz, to jest, że te trzy słowa muszą być uwidocznione. Słowa te są takie: Jezu, ufam Tobie. – Zrozumiałam, że Jezus pragnie, ażeby była umieszczona cała formułka, ale nie kładzie wyraźnego nakazu, jako na te trzy słowa.

Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie.

O Miłości najczystsza, zakróluj w całej pełni w sercu moim i dopomóż mi spełnić wolę Twoją świętą jak najwierniej (Dzienniczek, nr 327-328).

Siostra często korygowała pracę malarza, tak, że musiał wielokrotnie obraz przemalowywać. Na koniec poprosił ks. Sopoćkę o pozowanie – chodziło o uchwycenie gestu postaci na pół – stojącej, na pół – idącej, z ręką uniesioną do błogosławieństwa, podczas gdy druga ręka osłania serce, źródło promieni. Siostra wciąż nie była zadowolona – nie udało się uchwycić tego piękna, jakie znała. Nie rozumiała, że obraz jest symbolem, a resztę każdy modlący się sam dopowie...

Pan Jezus jej wytłumaczył:

Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej (Dzienniczek, nr 313).

oceń artykuł Pobieranie..