Droga Krzyżowa lasem w mroźną noc

Po raz piąty w Kolonowskiem kilkadziesiąt osób wyruszyło w modlitewną wędrówkę po okolicznych lasach.

Reklama

- Nocy, które przespaliśmy, nie pamiętamy. Pamiętamy te, których nie przespaliśmy – powiedział na rozpoczęcie nocnej Drogi Krzyżowej w Kolonowskiem ks. Piotr Bekierz, proboszcz tamtejszej parafii. Zanim po Apelu Jasnogórskim (o 21) kilkadziesiąt osób (młodzież i starsi) w mroźną noc z 2 na 3 marca wyruszyło w drogę, która wiodła przez las, wszyscy kolejno podchodzili do tabernakulum. Zachęceni przez proboszcza dotykali go krzyżykami, które nieśli ze sobą lub dłońmi – by powierzyć Jezusowi troski, z którymi wyruszają w modlitewną drogę.

Modlitwa nocą podczas marszu przez okoliczne lasy odbywa się tu już po raz piąty.

- Idea wzięła się z tego, że ja mam zboczenie na punkcie chodzenia. Kocham chodzenie, ono mnie uszczęśliwia. Chodzę po camino (droga św. Jakuba – przyp. ak) hiszpańskim, camino polskim, i gdzie indziej też łażę. Ale główna inspiracja przyszła z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, którą przeżyłem rok temu. Mnie urzekła przede wszystkim cisza na niej. Że można iść całą noc w ciszy. Ale 41 kilometrów to jest dużo, dlatego niektórzy nie szli. Dlatego pomyślałem, że zrobimy trochę krótsze trasy w lasach, których tu mamy wiele. A ponieważ to był Rok Fatimski to pomyślałem, że będzie różaniec w lesie. Idziemy w ciszy, każdy odmawia modlitwę indywidualnie, każdy idzie swoim tempem – tłumaczy ks. Piotr Bekierz.

Tym razem modlitewna „Droga Nocna” nie przebiegała w całkowitej ciszy, była nabożeństwem Drogi Krzyżowej. Rozważania poszczególnych stacji prowadził ks. Bekierz. Młodzież czytała modlitwy. Między stacjami uczestnicy szli w ciszy. Trasa tym razem była nieco krótsza, ze względu na odprawianie kolejnych stacji liczyła ok. 7- 8 km. Wcześniej szlaki liczyły kilkanaście kilometrów, najdłuższy - 17.

Droga Krzyżowa zakończyła się nad zbiornikiem „Regolowiec” i rzeczką Bziniczka, gdzie stoi krzyż. - Teraz zawierzamy to, co złożyliśmy przy tabernakulum Jezusowi. To jest nasze małe – a może i duże? – zmartwychwstanie. Uśmiechnijmy się do siebie, podziękujmy sobie i Panu Jezusowi za tę Drogę Krzyżową. Przytulmy się do siebie, to będzie nam też ciepło– powiedział przy ostatniej stacji Drogi Krzyżowej ks. Piotr Bekierz.

Na nocną modlitwę w lesie wybrała się cała rodzina Konieczko: mama Małgorzata, tato Klaudiusz , Marta, Emilia i Emanuel. – Kupiliśmy latarki i wybraliśmy się po raz pierwszy. Córki nas zachęciły, bo chodziły już wcześniej, ale nam zawsze coś wypadło i nie udawało się. Wrażenia? Syn już powiedział: tato, chyba będziemy częściej chodzić - mówi Małgorzata Konieczko.

Parę minut przed północą wszyscy dotarli do domów.

Droga Krzyżowa lasem w mroźną noc   Andrzej Kerner /Foto Gość Ks. Piotr Bekierz prowadził rozważania stacji Drogi Krzyżowej

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7