Postulaty lekarzy rezydentów są bardzo szerokie, dotyczą całej struktury i funkcjonowania służby zdrowia i nie można ich spełnić z dnia na dzień - uważa abp Henryk Hoser.
Hierarcha, który sam z wykształcenia jest lekarzem, został poproszony w sobotę w Lublinie, przy okazji 377. Zebrania Plenarnego KEP, o komentarz do trwającego protestu głodowego lekarzy rezydentów.
"Ja rozumiem ich podstawowy postulat, tylko oni są bardzo niecierpliwi, wyobrażają sobie że to można z dnia na dzień wszystko rozwiązać. Nie można" - powiedział dziennikarzom abp Hoser.
Hierarcha podkreślił, że postulaty protestujących lekarzy są "globalne i bardzo szerokie", dotyczą całej struktury i funkcjonowania całej służby zdrowia w Polsce i zawierają też żądania płacowe. "Taki szeroki zakres rewindykacji i postulatów wymaga dobrego przygotowania, które też wymaga czasu. Tego nie można zrobić z dnia na dzień" - powiedział duchowny.
Jego zdaniem, sprawa jest wieloaspektowa. Dobrze ocenił rządową propozycję powołania wspólnej komisji, w której "przedstawiciele rezydentów będą pełnoprawnymi członkami".
Do udziału w pracach zespołu lekarzy rezydentów zaprosiła premier Beata Szydło. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł informował, że zespół ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kadr medycznych i sposobu ich wynagradzania do 15 grudnia przedstawi raport ze swoich prac. Dodał, że zaproszenie dla rezydentów do udziału w zespole jest nadal "aktualne".
Abp Hoser podkreślił, że obecnie budżet służby zdrowia wynosi ponad 4 proc. PKB i jest więcej niż dwa razy większy od budżetu obronnego Polski. Jednocześnie - jak wskazywał - trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że "medycyna jest coraz droższa"; istnieje też "niewątpliwie problem bardzo niskich płac, które w tej chwili otrzymują rezydenci", rozpoczynający karierę zawodową.
Zdaniem hierarchy, głównym problemem polskiej służby zdrowia jest brak personelu - lekarzy i pielęgniarek - co powoduje, że muszą oni dyżurować wiele godzin.
"Ja, gdy byłem w ich wieku i pracowałem jako młody lekarz w warszawskich szpitalach, muszę powiedzieć, że też po 38 godzin, kilka razy w miesiącu dyżurowałem i zarabiałem też głodową pensję" - wspominał abp Hoser.
Protest głodowy lekarzy rezydentów prowadzony jest w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie od 2 października. Młodzi lekarze domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.
W środę z protestującymi spotkała się premier Beata Szydło, dzień później w kancelarii premiera z rezydentami rozmawiał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, szefowa KPRM Beata Kempa i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Rozmowy nie przyniosły porozumienia.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.