Solidarność z Wenezuelą

Dziś przypada Dzień postu i modlitwy w intencji Wenezueli. Dramatyczna sytuacja w tym kraju dowodzi, że narodowy socjalizm prędzej czy później prowadzi do tragedii i musi upaść.

Żyjąc w wolności i coraz większym dobrobycie szybko zapominamy czym była komuna i życie w realiach narodowego socjalizmu. Wyrosło kolejne pokolenie nieznające realiów tamtego czasu. I dobrze. Wspaniale, że możemy żyć w demokratycznym państwie. Nie można jednak zapominać o tym, przez co przeszła nasza ojczyzna. Trzeba pamiętać także o dobru, którego w czasach obalania komuny doświadczyliśmy z różnych stron. Rzece pomocy materialnej, która z Zachodu płynęła przez lata w postaci paczek z darami, ale i zwykłej ludzkiej solidarności i modlitewnym wsparciu, które tak wielu ludzi nam wtedy ofiarowało. Dziś w podobnej sytuacji, jak Polska pod koniec lat ̒80 znalazła się Wenezuela.

Komitety kolejkowe, żywność racjonowana na kartki, listy brakujących leków krążące w mediach społecznościowych z nadzieją, że a nuż ktoś będzie posiadał poszukiwany specyfik lub zechce wymienić się na inny potrzebny sobie lek. I niestety kolejne informacje, że ktoś zmarł, bo nie otrzymał potrzebnego leku. Galopująca ponad 700 proc. inflacja, szerzący się głód i ludzie coraz częściej przeszukujący śmietniki w poszukiwaniu pożywienia. Rosnąca migracja, której czoło muszą stawić sąsiednia Kolumbia i Brazylia. Trudno się dziwić, że ludzie szukają lepszego losu skoro ponad 80 proc. Wenezuelczyków żyje w skrajnej biedzie. W tej sytuacji w minioną niedzielę w tym południowoamerykańskim kraju odbyło się zorganizowane przez opozycję referendum w sprawie natychmiastowego odwołania prezydenta-dyktarora. „Za” opowiedziało się 97 proc. z 7 milionów głosujących. W odpowiedzi prezydent Maduro dał wojsku nieograniczone uprawnienia, a w ręce żołnierzy włożył broń. Sytuacja jest tak napięta, że wystarczy iskierka, by ulice Wenezueli spłynęły krwią niewinnych ludzi, a kraj stał się sceną bratobójczej wojny. Zresztą i tak od miesięcy giną tam już niewinni ludzie. Stąd właśnie apel miejscowego episkopatu o post i modlitwę w intencji pokojowej przyszłości tego południowoamerykańskiego kraju. Kościół od początku mocno popiera opozycję i oddolne demokratyczne działania mające obalić coraz bardziej represyjny system boliwariańskiego ucisku i zaprowadzić wolność i demokrację.

Ktoś powie - to daleko od nas, co nas to interesuje. W epoce coraz bardziej zglobalizowanego świata odległości są rzeczą względną i mierzone są przede wszystkim naszą wrażliwością. Bez niej świat będzie gorszy, a nie lepszy, a miloiny ludzi - nie tylko w Wenezueli, ale i innych „odległych” krajach - będą cierpieć, bo my nie tyle nawet odwracamy wzrok od rozgrywających się tragedii, ile zwyczajnie nie zależy nam na tym, by je zobaczyć. Cierpienie Polaków za żelazną kurtyną ktoś kiedyś dostrzegł i nas wparł. Choćby ze zwykłej ludzkiej wdzięczności teraz winni jesteśmy nasze wsparcie innym uciśnionym narodom. A dziś mamy ku temu okazję - post i modlitwa w intencji Wenezueli.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11