Katoeko

Tuwim pisał dzieciom: "Gdy chcesz czerstwej nabrać cery,Żywym, bystrym być jak rtęć, Wiedz, że sprawią to spacery!". Kłamca i oszust...

W zdrowym ciele zdrowy duch! Napędzany tą myślą postanowiłem odstawić samochód i wracać z pracy do domu piechotą. W sumie nie jest przesadnie daleko, a w drodze jest czas, żeby pomyśleć i posłuchać ulubionych audiobooków. Ale okazuje się, że cała moja piękna idea może wziąć w łeb, bo ostatnio przebywanie na powietrzu nie jest ani zdrowe, ani nawet przyjemne.

Sprawdzam codziennie jakość powietrza. W ciągu dnia poprawia się, owszem! Z bardzo złego na złe. Naprawdę rewelacyjne wyniki. A jakie pocieszające jest to, że w sumie tu w Katowicach nie jest jeszcze tak najgorzej. W Krakowie to dopiero mają gęstą atmosferę. Wprost fantastyczne wieści, że choć oddychamy takim syfem, jakbyśmy wypalali kilka papierosów dziennie, to inni "wypalają" ich nawet kilkanaście. Przytłoczony tą radosną wieścią zastanawiam się, czy nie wyskoczyć do kiosku po paczkę fajek, bo skoro i tak wdycham świństwo, to co za różnica?

"A kiedyś, panie, to było jeszcze gorzej! Jak huty były i kopcące fabryki" - to już w ogóle najlepsze głosy w sprawie. Po co w ogóle się nad tym zastanawiać, skoro jakoś leci. Idąc za tą logiką, można powiedzieć w sumie, że skoro ludzie przetrwali Czarnobyl, to jakim przy tym problemem jest jakiś tam smog.

A właśnie jest, bo akurat na tę kwestię wielu z nas może mieć wpływ, tylko czasem zwyczajnie się nie chce, albo sprawę się bagatelizuje. Być może też dlatego tak irytują co niektórych "lewackie" zapędy papieża Franciszka, który co chwila nawołuje do troski o klimat i szanowanie środowiska.

Tymczasem trzeba sobie jasno powiedzieć, że zapaskudzanie nie tylko własnego, ale też należącego do wszystkich, środowiska naturalnego jest problemem bądź co bądź moralnym. Jak ktoś z premedytacją i uporem pali w piecu stare opony na rozpałce z plastików i truje dzieci rakotwórczym dymem, to raczej nie będzie mógł sobie zapisać na liście dobrych uczynków. Bo niby jak? Taki oszczędny i zapobiegliwy? Ale gdzie tu oszczędność, jeśli w wyniku systematycznego uprawiania tego procederu struje ileś tam osób dookoła, które potem będą wymagały kosztownego leczenia. I kto za to zapłaci? Przecież nie krasnale, tylko my sami, z naszych podatków.

Trudno jest się pogodzić z tego rodzaju cwaniactwem i trudno mi zrozumieć ludzi, którzy mogliby zrobić coś dobrego dla środowiska, a tego nie robią. Bo zawsze tak było, bo jakiekolwiek myślenie ekologiczne jest podejrzane, bo zalatuje lewactwem i być może jest jeszcze podszyte jakąś homopropagandą.

Rozumiem, że jest wiele poważnych kwestii, o których w Kościele trzeba mówić, ale wydaje mi się, że temat ekologii jest kompletnie zmarginalizowany. Szkoda, bo jak widać problem jest jak najbardziej palący i dotyczy nas wszystkich.

Często jako katolicy narzekamy, że jesteśmy lekceważeni, że nie mamy wpływu na świat dookoła nas. A ekologia jest właśnie taką dziedziną, na którą każdy z nas ma wpływ i warto zrobić sobie rachunek sumienia, jak ten wpływ wygląda.

PS

Bardzo przepraszam Juliana Tuwima za użycie jego wiersza w być może niezbyt elegancki sposób, ale wiadomo - dziennikarz, hiena, nie posunie się przed niczym, byle tylko ktoś przeczytał jego tekst ;) A wiersze Pana Juliana z dużą przyjemnością czytam i cenię.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| EKOLOGIA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11