Leki to nie wszystko

O pomocy ludziom cierpiącym, terapeutycznej roli śpiewu i marzeniach nowicjusza z bratem Janem z Madagaskaru rozmawia Klaudia Cwołek.

Jak rodzina zareagowała na taki wybór?

Z mamą nie miałem problemu, z tatą trochę. W gimnazjum mówiłem, że chcę być stewardem, uczyć się języków. W domu nigdy wcześniej nie było rozmowy o tym, że mogę być księdzem, nie byłem też ministrantem. Gdy już tak zdecydowałem, tato wypytywał, co się stało, bo to było dla niego niezrozumiałe. Mam też dwóch braci, dla nich również to było zaskoczenie. Ponieważ wiedzą, że lubię śpiewać, mówili mi, że w zakonie nie można tego robić. Odpowiadałem, że sam chcę zobaczyć, jak jest. I tak już pięć lat jestem u kamilianów. Najpierw byłem w postulacie na Madagaskarze, mam za sobą też dwa lata seminarium.

Pasją Brata jest śpiewanie, dowiedziałam się o udanym występie na spotkaniu kolędowym w Gliwicach. Czy wszyscy Malgasze pięknie śpiewają?

Nie wszyscy. Ja też śpiewam jak śpiewam, normalnie, ale ludzie mnie chwalą. Osobiście bardzo to lubię, to jest dobre. W zakładzie opieki kamilianów w Hutkach śpiewałem jednej pani, która była bardzo chora, i to było dla niej wielką pomocą i ulgą.

Co to są za pieśni?

Po malgasku, religijne, rodzinne, o miłości, radości, coś w tym stylu. Zawsze wcześniej zapowiadam, o czym będzie piosenka.

Czym różni się Kościół w Polsce od Kościoła na Madagaskarze?

Wszystko sobie inaczej wyobrażałem. U nas mówi się, że Kościół w Europie już zamiera, nie ma powołań. A tu w Polsce widzę, że ludzie wierzą podobnie jak u nas. Ale liturgia wygląda inaczej. Duża różnica jest na przykład w przeżywaniu Bożego Narodzenia. U nas wszystko jest żywiołowe, a u was o wiele spokojniejsze. Nie mamy wieczerzy wigilijnej ani kolędy, gdy ksiądz chodzi po domach. Msza też u nas jest dłuższa. Święcenia kapłańskie trwają sześć godzin.

Tęskni Brat za domem?

Pewnie, to jest 14 tysięcy kilometrów stąd…

Jest Brat obecnie jedynym nowicjuszem w Taciszowie. Czy to jest trudne?

Są plusy i minusy. Nie jestem gadułą, ale nie myślałem, że będę sam. Nie jest to jednak dla mnie ogromna trudność, bo cały czas jest ze mną magister nowicjatu. Mamy normalne wykłady, rozmowy, wycieczki. Czasem brakuje mi towarzystwa rówieśników, ale nie czuję się osamotniony, a Pan Bóg wie, co robi, zna mnie. Może to dla mnie jest lepsze i bardzo się z tego cieszę, dobrze się czuję.

O czym Brat marzy?

Żeby być księdzem i misjonarzem, na przykład w Polsce. Wiem, że to jest trudne, mimo to chcę iść dalej. Chciałbym tutaj studiować, ale jak będzie, to nie ode mnie zależy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6