Zajęcia artystyczne w świetlicy to tylko dodatek, ale także cieszą
Zajęcia artystyczne w świetlicy to tylko dodatek, ale także cieszą
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Tu są dom i szkoła

Komentarzy: 2

Beata Malec-Suwara

GOSC.PL

publikacja 10.10.2015 06:00

Co po lekcjach w szkole? Zdobywanie nowej wiedzy, rozwijanie talentów, wsparcie wychowania i opieka – oto, co Kościół oferuje uczniom.

To nie jest mała skala

– Mimo że teraz świetlice szkolne otwarte są o wiele dłużej, jest niż demograficzny, a ponadto tego rodzaju placówek jak nasza przybywa, podopiecznych nadal mamy sporo – mówi s. Augustiana. Do świetlicy „Promyki Nadziei” w Dębicy, prowadzonej przez siostry służebniczki dębickie, w ciągu roku uczęszcza ok. 75 osób. Są to dzieci i młodzież w wieku od 3 do 17 lat. – Często rodzeństwa, dwoje, troje, a nawet czworo dzieci z rodziny – dodaje siostra.

Podopieczni, choć muszą każdego roku być zapisani w świetlicy na nowo, chodzą do niej przez wiele lat. Weronika, podopieczna świetlicy „Lumen” przy parafii św. Maksymiliana w Tarnowie, ma 15 lat, do świetlicy przychodzi od 5. roku życia. Podobnie Karolina, dziś 14-latka, przyszła tutaj po raz pierwszy w wieku 6 lat. Obie przy tym zgodnie przyznają, że lepiej im w świetlicy niż w domu.

Wspieramy

– Bardzo zżywamy się z naszymi dziećmi. Każde z nich to inna historia. Nierzadko bardzo trudna i wymagająca wsparcia specjalisty – podkreśla Emilia Mrzygłód, wychowawca ze świetlicy „Lumen” przy parafii św. Maksymiliana w Tarnowie. Pracownicy świetlicy są czasem dzieciom bliżsi niż rodzice. Bywa, że podopieczni już jako dorośli ludzie odwiedzają swoich wychowawców. Przychodzą, żeby zobaczyć, co się w świetlicy zmieniło, porozmawiać, nawet wypłakać się czy doradzić w trudnych dla nich sprawach. – Nasze relacje z dziećmi oparte są na zaufaniu, tu otrzymują poczucie bezpieczeństwa, namiastkę stabilizacji. To dlatego nieraz, kiedy mają jakiś problem, nie idą z nim do ojca lub matki, ale do nas – opowiada Krystyna Łakoma.

Nie zawsze udaje się w dorosłym życiu wychowankom świetlic żyć według zasad i wartości. Świetlica przecież nie zastąpi rodziny. – To dlatego – mówi s. Augustiana – największą radość sprawia nam fakt, kiedy nasi wychowankowie układają sobie życie według innego modelu niż rodzina, w której się wychowali.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..