Zegar z przebitym Sercem

W każdym momencie doby – czy śpimy, pracujemy, czy robimy zakupy – w każdej godzinie są ludzie, którzy stoją na straży i modlą się za nas.

Zakochane w modlitwie

Dla każdej z członkiń Arcybractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa z glinickiej parafii modlitwa jest bardzo ważna. Mówią, że nią żyją. Dlatego należą także do innych wspólnot modlitewnych, m.in. kół Żywego Różańca czy do Stowarzyszenia Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci. Pani Grażyna przyznaje, że od dziecka lubiła się modlić. Zawsze uczestniczyła w majówkach, nabożeństwach różańcowych. Nawet gdy była jeszcze aktywna zawodowo, codziennie przychodziła do kościoła.

– Ja kocham Kościół i modlitwę – mówi Jadwiga Nobis, która jest też zelatorką Apostolstwa Dobrej Śmierci. Apostolstwo to poznała, angażując się w nie niemal 20 lat temu przy klasztorze ojców bernardynów. – Do naszej świątyni przychodzę dwa razy dziennie. Rano odmawiam jeden Różaniec za całą rodzinę, a wieczorem drugi do Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci. Codzienna godzina modlitwy jest zobowiązaniem wymagającym dużej odpowiedzialności i często samozaparcia. – Do arcybractwa namówiła mnie nasza zelatorka z koła Żywego Różańca. Dała mi zegar Straży Honorowej. Trochę się obawiałam, bo to obowiązek, ale jestem zadowolona, bo lubię się modlić. By pogodzić obowiązki domowe z modlitwą, wstaję o godz. 4. Ale się przyzwyczaiłam – wyznaje Maria Stanisławek.

Niejedna z członkiń arcybractwa spotkała się z nim dużo wcześniej. Helena Brzeska pamięta, że zegar Straży Honorowej wisiał u rodziców jej mamy. – Nikt mi wtedy nie wytłumaczył, o co chodzi. Ale pamiętam, że dziadkowie codziennie odmawiali cały Różaniec i modlili się z całą ósemką swoich dzieci – wspomina. Ona sama do Straży wstąpiła w październiku 2006 roku. – W kościele odprawiały się Msze św. gregoriańskie za mojego zmarłego męża. Byłam świadkiem, gdy pewna pani oddawała zelatorce bilety arcybractwa innej starszej pani, bo tamta – z powodu choroby – nie mogła wypełniać obowiązków. Powiedziałam wtedy, że ja wezmę te bilety i tak zaczęła się moja obecność w arcybractwie. Ono mi bardzo pomogło, bo po śmierci męża nie umiałam sobie poradzić. Ta godzinna modlitwa wyrwała mnie z marazmu – wyznaje. Władysława Chrost jest zelatorką koła Żywego Różańca. Z podziwem patrzyła na siostrę swojego męża, która była członkinią Straży Honorowej.

– Gdy spotykaliśmy się z racji imienin czy świąt, ona przepraszała obecnych i szła się modlić. U niej widziałam bilety arcybractwa, a wstąpiłam do niego po zachęcie byłego proboszcza ks. Stanisława Suwały. Otrzymałam naszą książeczkę „Podręcznik Godziny Obecności przy Sercu Jezusa”. Przyniosłam ją do domu i mówię do męża: „Słuchaj, będziemy się modlić”. Helena Wydra należy do arcybractwa od dwóch lat, choć chciała do niego wstąpić znacznie wcześniej. – Nie było to możliwe, ponieważ przez ponad 13 lat opiekowałam się mężem po udarze. Zapisałam się, uczęszczam na nasze spotkania i staram się odmawiać wszystkie modlitwy – mówi. Bardzo ciekawą historię związaną z obrazem Serca Pana Jezusa opowiada Danuta Hernik: – Gdy wyszłam za mąż, zamieszkaliśmy na stancji. W komórce był obraz Serca Pana Jezusa. Właściciel poinformował nas, że zanieśli go tam poprzedni lokatorzy. Był zamoknięty, szczególnie prawa ręka Jezusa. Zastanawiałam się, czy ten obraz był poświęcony. Właściciel zapewnił, że tak. Postanowiliśmy go odnowić. W nocy przyśnił mi się ten obraz, a szczególnie dokładnie widziałam tę odnowioną rękę. Rano z mężem znaleźliśmy ogłoszenie, gdzie można dokonać renowacji. Gdy obraz do nas wrócił, oprawiony w ramki i odnowiony, bardzo zdumiała mnie prawa ręka. Była dokładnie taka, jaką widziałam wcześniej we śnie. Obraz do dziś wisi w naszym domu.

Modlitewne zaplecze

O utworzeniu parafii na Glinicach myślał na początku XX w. ks. Piotr Górski, proboszcz parafii św. Jana (fara). Był świadomy, że wierni mają dość daleko do kościoła i że pracą duszpasterską trzeba objąć mieszkających tam robotników. W efekcie około 1912 r. Kościół otrzymał darowiznę – plac pod świątynię i plebanię. Jednakże starania ks. Górskiego przerwał wybuch I wojny światowej. Po odzyskaniu niepodległości, staraniem ks. Romana Maliszewskiego, stara cegielnia została zaadaptowana na kaplicę, a 28 kwietnia 1921 r. bp Marian Ryx erygował parafię. Projekt kościoła przygotował znakomity architekt Stefan Szyller z Warszawy. Budowa ruszyła w 1931 r., a zakończyła się konsekracją w roku jubileuszu 1000-lecia chrztu Polski.

– Powoli zbliżamy się do jubileuszu 100-lecia naszej parafii, a już za rok 50. rocznica konsekracji kościoła. Trwa remont świątyni i chcemy, by ten rocznicowy czas wydał też owoce duchowe. Stąd obok prac materialnych tak wielką wagę przykładamy do modlitwy. Mamy to szczęście, że wśród byłych proboszczów naszej parafii jest bł. ks. Bolesław Strzelecki, męczennik II wojny światowej, którego prosimy o wstawiennictwo – mówi ks. kan. Roman Adamczyk, proboszcz. Duszpasterza cieszy fakt, że wśród grup parafialnych istnieje aż 19, w które angażują się dorośli. – Jedne z nich są bardziej apostolskie, drugie bardziej charytatywne, jeszcze inne bardziej organizacyjne, a obok nich te trzy ściśle modlitewne: Żywy Różaniec, Apostolstwo Patronki Dobrej Śmierci i Straż Honorowa NSJ. Mamy tę świadomość, że w tych trzech wspólnotach każdego dnia modli się 350 osób. To jest ogromny skarb, którego nie da się przecenić – mówi ks. Adamczyk.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8