Świeccy o prawdziwie chrześcijańskiej formacji nie powinni potrzebować pilotującego ich biskupa. Wszyscy natomiast potrzebują biskupa-pasterza! - mówił m.in. papież.
Dzisiejsze popołudnie Franciszek spędził wśród włoskich biskupów, którzy rozpoczęli w Watykanie obrady plenarne (18-21 maja). Tematem jest ocena recepcji adhortacji Evangelii gaudium w kościelnych środowiskach Italii. Biskupi wybiorą ponadto wiceprzewodniczącego episkopatu na obszar północy kraju oraz delegatów na zgromadzenie zwyczajne Synodu Biskupów. W swoim wystąpieniu mówił o braku wrażliwości kościelnej, którą zauważa w wielu regionach świata, na podstawie spotkań z różnymi episkopatami.
Dokumenty episkopatu muszą zawierać konkretne i zrozumiałe propozycje. Nie mogą w nich dominować treści abstrakcyjne, teoretyczno-doktrynalne, jakby ich adresatami byli jedynie uczeni i specjaliści – powiedział Franciszek włoskim biskupom. Jego zdaniem takie dokumenty to jeden z przejawów osłabienia wrażliwości kościelnej. Ale to tylko jeden z jej przejawów.
„Mieć wrażliwość kościelną – powiedział Papież - to znaczy między innymi nie być nieśmiałym czy mało skutecznym w krytyce i zwalczaniu rozpowszechnionej dziś mentalności zepsucia w życiu publicznym i prywatnym, która bez zażenowania doprowadziła do zubożenia rodzin, emerytów, uczciwych pracowników, wspólnot chrześcijańskich, odrzucając młodych, systematycznie pozbawianych wszelkiej nadziei na przyszłość, a przede wszystkim prowadząc do wykluczenia słabych i potrzebujących. Wrażliwość kościelna skłania nas, byśmy jako dobrzy pasterze wychodzili do Ludu Bożego, aby bronić go przed kolonizacją ideologiczną, która odbiera mu tożsamość i ludzką godność”.
Ojciec Święty wskazał też na potrzebę wzmocnienia niezbędnej roli wiernych świeckich, gotowych podjąć się przysługujących im zadań.
„Świeccy o prawdziwie chrześcijańskiej formacji nie powinni potrzebować pilotującego ich biskupa czy prałata ani klerykalnego impulsu, by wypełniać swoje zadania na wszystkich szczeblach, od politycznego po społeczny, od gospodarczego po legislacyjny! Wszyscy natomiast potrzebują biskupa-pasterza!” – dodał Papież.
Brak wrażliwości kościelnej przejawia się też zdaniem Franciszka w kolegialności biskupów i ich relacjach z kapłanami, a także w relacjach między diecezjami bogatymi i ubogimi, zarówno pod względem materialnym, jak i powołań oraz w stosunku episkopatów do Następcy Piotra.
„W niektórych częściach świata – mówił dalej Papież – zauważa się powszechne osłabienie kolegialności, zarówno w ustalaniu planów duszpasterskich, jak i podziale programowych zobowiązań ekonomiczno-finansowych. Nie ma zwyczaju kontroli recepcji programów i realizacji planów. Na przykład organizuje się kongres czy inne wydarzenie, które nagłaśniając wciąż te same głosy, wprowadzają wspólnotę w stan narkozy, ujednolicając wybory, opinie i osoby. Zamiast dać się poprowadzić ku horyzontom wskazywanym nam przez Ducha Świętego”.
Innym przykładem braku wrażliwości kościelnej jest, zdaniem Papieża, przyzwolenie na to, co się dzieje w starzejących się instytutach zakonnych, klasztorach i zgromadzeniach. Do tego stopnia, że niemal nie są już one ewangelicznym świadectwem założycielskiego charyzmatu. Dlaczego się ich nie łączy, zanim z różnych powodów będzie za późno? – pytał Franciszek podczas spotkania z uczestnikami zgromadzenia ogólnego Episkopatu Włoch.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).