Święcenia w spiżarce

Jak mówią, są tam i pracują dlatego, że tamtejsi wierni płacili wiele za przywiązanie do wiary, Kościoła i polskości.

„Te Deum” nie do zapomnienia

„Każdemu księdzu, który zgłosił gotowość wyjazdu za wschodnią granicę, wydałem takie pozwolenie” – mówił wielokrotnie bp Materski. Takie stanowisko nie było sprawą pochodzenia i sentymentów z dzieciństwa. Ono było sumą osobistych doświadczeń, np. wyjazdów w czasach komunizmu, gdy bp Materski musiał ukrywać, kim jest, i świadomości, jak bardzo Kościół na Wschodzie potrzebuje pomocy. Znamienne są tu jego dwa wspomnienia, choć jest ich znacznie więcej, które opowiedział w wywiadzie rzece, jakiego udzielił nam w 2008 r., gdy obchodził 40. rocznicę święceń biskupich.

„W 1975 r. odwiedziłem mieszkającego na przedmieściu Wilna, za Antokolem, ks. Franciszka Świątka. Wcześniej był proboszczem w Nowej Wilejce. W miarę utraty zdrowia coraz trudniej było mu obsługiwać wiernych tej parafii. Nie było jednak następcy. Wierni przyjeżdżali po chorego księdza, wieźli go do Nowej Wilejki i na fotelu przynosili do ołtarza. Z czasem i to stało się niemożliwe. Gdy go odwiedzałem, leżał w łóżku bezwładny. Nie mógł mi podać ręki. Był zupełnie przytomny i mógł rozmawiać. Mszę św. odprawiał, leżąc. Ołtarzem była deska położona w poprzek łóżka. Ksiądz mówił wszystkie słowa liturgii mszalnej, a wtajemniczeni wierni wykonywali czynności, które wykonuje kapłan. Przy tym łóżku przystępowało rocznie kilkadziesiąt dzieci do I Komunii św. W mieszkaniu ubierały się w komunijne stroje, takie, jakie miały, a potem, zanim wyszły na ulicę, zdejmowały wszystko, co mogłoby świadczyć, że były u I Komunii św.” – to pierwsze ze wspomnień.

Drugie wspomnienie to opowieść o tajnych święceniach kapłańskich, jakich w sąsiedztwie wileńskiej Ostrej Bramy udzielił ks. Czesławowi Tyszkiewiczowi. „Był pracownikiem poczty. Ustalono, że najlepiej, jeśli pierwsze spotkanie będzie właśnie tam. W małym pokoiku mogliśmy spokojnie rozmawiać. Przedstawił mi książki teologiczne, które udało mu się zdobyć. Znał je właściwie na pamięć... Miejscem święceń kapłańskich był pokój sióstr przy ul. Subocz 2, koło Ostrej Bramy. Najpierw musiałem pozbyć się »opiekunów«, którzy śledzili każdy mój krok. W ostatniej chwili wsiadłem do trolejbusu, a »opiekun« nie zdążył. Udało się, mimo tego, że za trolejbusem  ruszyła biała wołga. W pokoju sióstr głośno grało radio, nadając rosyjski program słowno-muzyczny, i tam przygotowano do spania łóżka. Liturgia święceń odbywała się w spiżarce. Jako szatę liturgiczną mieliśmy jedną stułę. Ks. Czesław kolejno stawał się lektorem, akolitą, diakonem i kapłanem. Eucharystię sprawowaliśmy na półce między garnkami i słoikami. Na koniec odmówiliśmy »Te Deum«, którego się nie zapomni nigdy”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11