Osoba jest celem samym w sobie. Nigdy i przez nikogo nie może być traktowana jedynie jako środek.
Nie da się mówić o katolickiej nauce społecznej jeśli nie sięgnie się do jej korzenia i najgłębszego sensu. Normy moralne to nie sztuka dla sztuki. W takim ujęciu nie miałyby sensu. Celem ich istnienia jest osoba ludzka – jej godność. To człowiek jest podstawową zasadą. Normy – prawo – określają tylko w jaki sposób osobę ludzką należy szanować, afirmować i chronić.
Godność człowieka to pojęcie-wytrych. Odmieniane przez wszystkie przypadki i często kompletnie niezrozumiane. Zatem w największym skrócie. Chrześcijanin powie: człowiek jest obrazem Boga. To znaczy: posiada rozum, sumienie (to funkcja rozumu) i wolność. Umysł i wolność stanowią istotne, nieodzowne i naturalne właściwości osoby ludzkiej.
Źródłem tego stwierdzenia jest Objawienie, ale nie wydaje mi się, by ktokolwiek z niewierzących chciał protestować przeciw takiej charakterystyce swojego człowieczeństwa. Mogą zresztą łatwo odwołać się do stwierdzenia Kanta, który wskazywał, że człowiek - w przeciwieństwie do rzeczy, które można wycenić - ma wartość wewnętrzną. Godność. Autonomię.
Konsekwencja tego stwierdzenia jest oczywista: osobę ludzką należy szanować dlatego, że jest osobą. Nie trzeba tutaj dodatkowych argumentów. Można to ująć inaczej: osoba jest celem samym w sobie. Nigdy i przez nikogo nie może być traktowana jedynie jako środek. Nasze człowieczeństwo musi być dla nas święte.
To ważne. Człowieczeństwo innych i (w sposób konieczny) nasze własne człowieczeństwo. Od tej zasady nie ma wyjątków. Jeśli należy szanować każdą osobę, to także własną.
Człowiek nie jest rzeczą. Nie może być używany. Przez nikogo i z żadnych powodów. Kant twierdził, że także przez Boga. Choć brzmi to obrazoburczo, to jednak przypomnę: Bóg chciał człowieka dla niego samego. Nie jako pożywienie – jak rośliny. Nie jako światło – jak słońce. Człowiek był i jest Bożym celem. Nie środkiem do celu. Tak ważnym, że Syn Boży stał się człowiekiem, by dać nam uczestnictwo w Bożym życiu. Bóg, który człowieka używa jak narzędzia, ignorując jego rozum i wolę, to fałszywy bożek. Warto o tym pamiętać.
Ale to dygresja. Wracając do człowieka i jego godności trzeba dopowiedzieć jeszcze dwie rzeczy. Człowiek to istota cielesno-duchowa. Nie jest tylko ciałem, ale i nie wyłącznie duchem. Godność i szacunek, afirmacja i ochrona należą się całości. Także ludzkiemu ciału.
I ostatnie stwierdzenie. Człowiek jest istotą stworzoną do rozwoju. W pewnym sensie nieukończoną. To prawda, jest w każdym z nas rdzeń: stały i nienaruszalny Boży obraz, źródło naszej niezbywalnej godności. Ale jest też w nas to wszystko, co najpierw inni ludzie, później również my sami w siebie włożymy. Jesteśmy współ-twórcami innych i jeszcze bardziej siebie samych. Dążymy do szczęścia. To motor naszego rozwoju, naszego doskonalenia. Naszym pragnieniem jest – ostatecznie – coś, co wielu uważa za złudzenie. Trwałe, nieprzemijające szczęście. Najlepiej nie odroczone, ale osiągalne już tu i teraz. Przynajmniej w zadatku…
Zwykle, gdy mówimy o godności tego czy innego człowieka, w końcu nas samych, mamy na myśli wypadkową wszystkich godności. Bardziej zapewne rzucają się w oczy elementy nabyte: godność wynikająca z osiągniętego rozwoju, wykształcenia, wychowania, dobrego lub złego postępowania, poczucie godności osobistej, w końcu pozycja społeczna. Nie ma powodu tego negować. To wszystko są elementy tworzące naszą godność. Ale nie wolno nam zapomnieć – ani w odniesieniu do innych, ani do siebie – o tym podstawowym rdzeniu ludzkiej godności, której nikt i nic nie jest w stanie usunąć.
Cokolwiek by się nie wydarzyło, na niej zawsze możemy budować od nowa. My i każdy człowiek na ziemi.
Korzystałam z książki: Katolicka Nauka Społeczna. Podstawowe zagadnienia z życia społecznego i politycznego. Redakcja: Ks. Stanisław Fel, Bp Józef Kupny. Księgarnia św. Jacka
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).