Oni już zrozumieli, że duszpasterstwo młodych nie ma być ku chwale księdza, ale na chwałę Pana.
Grzeczne dzieci o 19.00 w piątek siadają przed telewizorem i wpatrują się z zachwytem w ekran. W tym samym czasie ich starsi koledzy w Kłodzku, Lądku-Zdroju, Międzylesiu, Kudowie-Zdroju i Polanicy-Zdroju nie siadają pod kościelnym murem z puszką piwa, ale „idą na plebanię”. Nie zatrzymują się na stereotypowym spojrzeniu na wiarę i Boga. Idą pod prąd, w górę. Szukają źródła – przekonuje ks. Łukasz Czaniecki, polanicki wikariusz, dobry przewodnik po fenomenie duszpasterstw młodzieży ziemi kłodzkiej.
Mosty – po nich chodzi Bóg
Nie chcą grać każdy do swojej bramki. Rozumieją Kościół jako jeden organizm, tak jak radził św. Paweł. Wspierają się, uzupełniają, podpowiadają sobie rozwiązania i coś razem organizują – byle tylko nie być samotną wyspą na mapie diecezji, ale archipelagiem, w którym mosty są czymś oczywistym, bo żyją i pracują niedaleko od siebie.
– Daje to rewelacyjne efekty, młodzież spotyka się ze sobą przy różnych okazjach, wymienia doświadczenia, widzi, że zaangażowanie się w formację i budowanie głębszej relacji z Bogiem nie jest wymysłem tego czy innego księdza, ale normalnym etapem dojrzewania w wierze – mówi ks. Łukasz. Zanim jednak się spotkają, wyjadą na rekolekcje albo przygotują Dzień Młodzieży, muszą budować mosty między sobą. W parafii. A tu inwencja księży i młodych potrafi dokonać cudów – z łaską Bożą naturalnie. – W tym roku, opierając się na konferencjach o. Adama Szustaka, mówimy młodym o przykazaniach Bożych – relacjonuje ks. Arek Raczyński z Kłodzka, który zaprasza także młodych na Mszę św. albo adorację eucharystyczną, zresztą wszędzie konferencje formacyjne są połączone z rozwojem kultu eucharystycznego, pasyjnego czy maryjnego.
Młodzi są wrażliwi na symbole i radość. – Kiedyś nasz ksiądz wypędził nas na łąkę i kazał sadzić krokusy, później w nagrodę była pizza i film – tak o jednym ze spotkań z ks. Robertem Krupą mówi Remik z Międzylesia. Innym razem, ale już w Lądku, młodzież chodziła po ciemku po lesie, a z kolei w Polanicy wujek Łukasz i ciocia Magda piekli tosty, a później śpiewali przeboje Lady Pank. – 2 listopada odwiedziliśmy cmentarze w naszych miejscowościach, modliliśmy się za zmarłych i rozważaliśmy słowa Psalmu 90 – dorzuca ks. Łukasz.
Gerhardowi się to podoba
– Ktoś powie – nic nowego. Pewnie tak. Ale naprawdę nie o to też chodzi, żeby silić się na oryginalność – zapewnia ks. Tomasz Krupnik z Kudowy-Zdroju. – Obecnie bardzo modne stało się hasło „nowa ewangelizacja”. Sądzę, że podstawowym znaczeniem tego pojęcia jest po prostu ewangelizowanie ludzi, tych, którym wiara została przekazana jako tradycja, bez osobistego wejścia w relację z Jezusem – mówi ks. Tomek.
– Wielu sądzi, że takie sprawy jak niedzielna Eucharystia, systematyczna spowiedź, świadomy udział w katechezie to sprawy oczywiste, że jeśli młodzieży zaserwuje się serię cotygodniowych spotkań przed bierzmowaniem kończących się podpisem, to wzbudzi to w nich wiarę – snuje refleksję ks. Paweł Antosiak z Lądka-Zdroju. – Prawda jest jednak inna, wielu, nawet regularnie praktykujących katolików, w tym szczególnie ludzi młodych, nigdy nie doświadczyło mocy działającego w Kościele Ducha Świętego. Można to zmienić przez doświadczenie wspólnoty – zapewnia i wylicza spotkania, które są realizacją tego postulatu: wszystkie duszpasterstwa organizują takie trzydniowe rekolekcje dla kandydatów do bierzmowania, sami zaś członkowie duszpasterstw mocno przeżyli rekolekcje z o. Jamesem Manjackalem tego lata w Dzierżoniowie, niezwykle ważne są piesze pielgrzymki do Częstochowy i do Wambierzyc, młodzi uwielbiają „Jesus Camp” – biwak z Jezusem pod koniec roku szkolnego.
– To nie jest nic nowego – powtarza ks. Tomek. – Jednak jest bardzo skuteczne, jeśli tylko się wydarzy. Takie jest doświadczenie naszych poprzedników, m.in. bł. Gerharda Hirschfeldera czy ks. Franciszka Blachnickiego – podkreśla i precyzuje: – Zresztą czy to tylko zbieg okoliczności, że wszystko to dzieje się w czasie, gdy założyciel Ruchu Światło–Życie coraz bardziej zbliża się do chwały ołtarzy, a odważny ksiądz Gerhard, męczennik, został ogłoszony błogosławionym? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nasza współpraca międzyparafialna to owoc jego wstawiennictwa.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.