Koronką do Miłosierdzia Bożego i podczas wszystkich Mszy św. modliliśmy się dzisiaj w intencji ofiar katastrofy kolejowej, która wydarzyła się wczoraj pod Szczekocinami – poinformował KAI ks. prałat Jerzy Miernik, dziekan dekanatu szczekocińskiego.
Duchowny precyzuje, że katastrofa miała miejsce w miejscowości Chałupki – na terenie niewielkiej ok. dwutysięcznej parafii Goleniowy, oddalonej ok. 3 km od Szczekocin.
Ksiądz dziekan słysząc wczoraj w nocy jadące karetki pogotowia był pewien, że chodzi o większy pożar w okolicy, natomiast gdy media podały informację o katastrofie, niemożliwe okazało się dotarcie na miejsce nawet „skrótem przez łąki”, ponieważ straż pożarna obstawiła miejsce wypadku szczelnym kordonem. Posługę kapłańską musieli zapewnić kapelani szpitalni lub proboszcz z parafii Goleniowy - opowiada.
„Choć na początku panował niesamowity chaos, jestem pod wrażeniem zorganizowania służb medycznych z terenu województwa śląskiego. Poszkodowanych odstawiano także do szpitali w Jędrzejowie i Włoszczowie w woj. świętokrzyskim ” - mówi ks. dziekan Miernik.
Poinformował także, że w szkole w Goleniowach założono punkt pobytu i pierwszej pomocy dla tych z ofiar katastrofy, które nie miały się gdzie schronić. „Dzisiaj o czwartej nad ranem zapukał do nas harcerz w mundurze, który na wieść o katastrofie natychmiast przyjechał z Zawiercia” – dodaje ks. dziekan.
We wszystkich parafiach dekanatu szczekocińskiego modlono się dzisiaj za ofiary śmiertelne i osoby poszkodowane w katastrofie. Wydarzyła się ona na terenie województwa śląskiego, w części należącej do diecezji kieleckiej.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.